Close

„Moje przyjaciółki z Ravensbrück” – Magda Knedler

Bardzo się bałam tej książki.

Nie lubię tematyki wojennej, obozowej. Wystarcza mi wryty w pamięć szkolny szczątek wiedzy, świadomość koszmarów, nie chcę natomiast dobrowolnie się w tym zagłębiać, przeżywać, wczuwać. Ludzie potrafią być bezmyślnie okrutni w łatwych czasach. W trudnych bycie przyzwoitym przerasta większość. Więc literaturę skupiającą się na wojennych i obozowych tragediach zazwyczaj omijam.

Ale tej książce nie potrafiłam się oprzeć. I słusznie.

Łzy w oczach, ściśnięte zęby, zaciśnięte pięści, drżenie serca, trudno opisać to, co działo ze mną przy czytaniu. Nie potrafiłam przestać myśleć o losach bohaterek w chwilach gdy nie czytałam.

Magda Knedler napisała książkę przejmującą, ale nie przerażającą. Koszmar trwania (trudno nazwać to życiem) w obozie przedstawiony jest od strony budowania wsparcia, relacji, pomocy, więzi między kobietami. Nie ma nadmiernego epatowania brutalnością i drastycznością opisów. Więźniarki głodowały, były bite, maltretowane, gwałcone i poniżane, niektóre umierały, ale niektórym udawało się trwać. Przeżywały. Dla siebie, dla przyjaciółek. Żeby zapamiętać, przekazać, powiedzieć, nie pozwolić na zapomnienie, zobojętnienie.

To, co kolejny raz niesłychanie mnie ujęło w twórczości Magdy Knedler to to, że czytając jej książki szukam w necie twórczości bohaterów. Mnóstwo przekazanej treści i tak zmusza mnie do uzupełniania jej obrazami i pogłębiania wiedzy.

Oglądałam rysunki Mai Berezowskiej, rzeźby Zofii Pociłowskiej, czytałam wiersze Grażyny Chrostowskiej. Emocje lektury obudowane są sztuką, i odwrotnie.

Ważnym wątkiem jest też, nieco wpleciony w tło, motyw pracy z tekstem. Praca pisarza, ale i badacza tekstów stworzonych przez innych. Na ile powinniśmy odczytywać tylko to co napisane, na ile obudowywać swoimi uczuciami, emocjami, widzeniem świata. Które czytanie jest prawdziwsze?

Przeżywałam losy przyjaciółek z Ravensbrück, podziwiając więź jaka je połączyła w koszmarze obozu i jednocześnie litowałam się nad współczesnymi bohaterkami, Idą, Teresą i ich matką, które więzi nie potrafiły zbudować, wydawałoby się w nieporównywalnie łatwiejszym świecie. Inne życie, inne warunki, inne kobiety. Też dające do myślenia. Wątek współczesny mimo, że nie pokazuje łatwego życia, łagodzi nieco emocje rozdziałów obozowych. Odrywa i nie pozwala całkowicie pogrążyć się w tragicznych losach więźniarek i powoduje, że ta lektura mimo trudnego tematu, nie jest po prostu książką historyczną. Kolejną drobiazgowo obrazującą bestialstwo hitlerowców, faszyzmu, wojny. Nie. To jest książka o emocjach. I pamięci. Należy pamiętać.

Pozwalam sobie zacytować zdanie z recenzji Małgorzaty Gogut (https://www.lareinemargot.pl/2019/07/79-magda-knedler-moje-przyjacioki-z.html?m=1) „Magda Knedler nie opowiada historii. Magda Knedler opowiada emocje.”

Potwierdzam. Dokładnie tak jest.

U mnie książka trafia na półkę „najlepsze 2019”, a autorka, Magda Knedler, zadomowiła się już w grupie „ulubieni autorzy”.

Polecam bardzo gorąco!

Tytuł: Moje przyjaciółki z Ravensbrück

Autor: Magda Knedler

Wydawnictwo: Mando

Moja ocena: 10/10

452 594 thoughts on “„Moje przyjaciółki z Ravensbrück” – Magda Knedler

  1. kilka razy patrzyłam już na tą książkę, zastanawiając się czy to coś dla mnie…. po Twojej recenzji cóż zrobić? Trzeba będzie się jednak zdecydować 😉

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2024 Co Aśka przeczytała... | WordPress Theme: Annina Free by CrestaProject.