Akcja rozkręcała się początkowo niespiesznie. Szybko wiadomo kto jest mordercą. I najpierw myślałam, że skoro wiadomo, to nic emocjonującego mnie nie spotka.
Ależ byłam w błędzie!
Komisarz Agnieszka Polkowska jest znakomitą policjantką, z nieco popapranym życiem prywatnym.
Ale jako pies – jest psem gończym! Najlepszym! Ułamek śladu, cień podejrzenia, fenomenalna intuicja i nie ma mocnych, którzy ją oderwą od śledztwa.
Ofiara to młoda dziewczyna, spokojna, ułożona, zaangażowana religijnie. Zabójstwo makabryczne. Zwłoki okaleczone.
I psychopata. Bardzo bogaty biznesmen, pozornie szczęśliwy mąż i ojciec, bogobojny parafianin, silnie związany z kościelną fundacją, z politycznymi koneksjami, z rosyjskojęzycznymi kontaktami.
I kolejna młoda dziewczyna, która budzi jego zainteresowanie.
Czy komisarz Polkowska podążając po śladach, da się wyprowadzić na manowce, czy dzięki swojej intuicji pójdzie na skróty i zdąży zapobiec kolejnej zbrodni?
A czy uda jej się równocześnie nieco wyprostować nitki swojego życia prywatnego?
I czy to się wszystko jakoś wiąże?
Jak napisałam, początkowo niespiesznie rozkręcała się akcja, ale z każdą stroną, z każdym przeskokiem wątku, zaczyna pędzić. Potem jest już szaleńcza pogoń, zwariowana ucieczka. I te emocje! Kim jest Sławomir? Mirosław? Czy Agnieszka zdąży? Czy Mrówiec zdąży?
Ufff, spociłam się jak mysz na ostatnich stronach tej książki! Wcisnęło mnie w fotel, zaparło dech, odebrało mowę w tym pędzie!
Z N A K O M I T A!
Polecam!
Wrócę do autora z pewnością!
Tytuł: Szadź
Autor: Igor Brejdygant
Wydawnictwo: Marginesy
Moja ocena: 9/10