Zachęcona rekomendacją Alka Rogozińskiego kupiłam „Upadek i wzlot Reginalda Perrina”.
Chciałam śmiać się w głos, albo chociaż chichotać pod nosem.
Reginald Perrin pewnego dnia postanawia zmienić swoje życie. Spokojne, poukładane życie, żona, dwoje dorosłych dzieci, praca, domek pod Londynem przestało mu sprawiać radość. I zaczyna planować, a następnie realizować wielką zmianę. Niekonwencjonalną i równie niekonwencjonalnymi metodami.
Czyli potencjał jest. Opisane sytuacje aż proszą się o śmiech.
Po przemyśleniu, ułożeniu w głowie swoimi słowami, wspominanie przeżyć Reggiego mnie bawi. Ale czytając ani razu się nie zaśmiałam. Raczej się nudziłam, chwilami żal mi było Reggiego i członków jego rodziny.
Miało być jak z Arystokratką. A było jak z Zofią Wilkońską. Chyba mi się poczucie humoru zepsuło.
Nie. Zerknęłam w „Lesia”. Kwik i wyję. No to po prostu stara jestem.
Tytuł: Upadek i wzlot Reginalda Perrina
Autor: David Nobbs
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Moja ocena: 5/10
szczerze to nawet o tej książce nie słyszałam … wspomniane „Kółko…” mam ciągle w kolejce, ale tej pozycji w takim razie chyba jednak nie dodam…
No do mnie jakoś nie trafiła. Nie mój typ humoru.