Close

„Urzędnik” – Sławek Michorzewski

Urzędnik

Brzuch mnie boli. I policzki. Muszę się uspokoić i ochłonąć.

Nie wiem nawet jak zacząć tę recenzję. Streszczanie zawiązania akcji nie ma specjalnie sensu.

W ogóle nie o sens tu chodzi.

Tylko o rzetelny (może pusty i bezmyślny, ale zdrowy, do rozpuku i bólu brzucha) śmiech.

To, co się dzieje w tej książce, to prawdziwy obłęd. Idiotyczne zbiegi okoliczności gonią kretyńskie pomyłki. Beznadziejnie głupi policjanci i bandyci popełniają czyny, jakie trudno zakwalifikować do jakiejkolwiek kategorii.

Trup ściele się gęsto, ranni zajmują wszystkie łóżka szpitalne w Trójmieście, strzelaniny, pożary, wypadki drogowe, kradzieże narkotyków, obrazów i bazylii, porwania, narkotyki.

Teoretycznie sensacja na miarę Mroza. Zabili go i uciekł, po drodze wybuchło, strzeliło i zniknęło.

Gdyby nie to, że złoczyńcy uszkadzają siebie, policjanci ochroniarzy i vice versa, straż pożarna turla się ze śmiechu w oparach pożaru marihuany a komisarz skarbowy Marian Sopel, od którego się wszystko zaczęło, jest kretynem jakiego świat nie widział. Konkurencję (bardzo silną!) stanowi idiota wysokiej klasy, komisarz policji Kleofas Bzichot.

Bo oprócz akcji, do śmiechu zmuszają też starannie dobrane imiona i nazwiska bohaterów. Kim był Karp Ptyś sobie sami doczytajcie!

To nie jest książka dla poważnych ludzi. Absolutnie trzeba mieć nutkę (symfonię nutek) szaleństwa w sobie. I odrobinę (albo więcej) obłędu!

I nie wstydzić śmiać się w głos podczas czytania w komunikacji miejskiej!

A! Broń boże, nie jeść i nie pić przy czytaniu! Można się zadławić!

Sławek Michorzewski kupił mnie całkowicie! Będę sięgać po kolejne jego książki!

Tytuł: Urzędnik

Autor: Sławek Michorzewski

Wydawnictwo: Oficyna 4eM

Moja ocena: ????????/10

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2024 Co Aśka przeczytała... | WordPress Theme: Annina Free by CrestaProject.