
„Urwany ślad. Zaginieni w amerykańskich parkach narodowych” Jona Billmana to niezwykle napisany reportaż, historia poszukiwań i wędrówki. Wielu zaginionych, wielu poszukujących, rodziny chwytające się każdego szczątka informacji, przyjaciele podążający znikającymi tropami. Pasjonująca opowieść o dziczy i głuszy.
Pochłonęła mnie ta książka totalnie. Z jednej strony pokazująca dramat przeżywany przez rodziny i bliskich osoby zaginionej, z drugiej opisujący lepiej lub gorzej skoordynowane akcje poszukiwawcze. I nieustającą walkę załamania i nadziei.

Autor reportażu uczestniczył w wielomiesięcznych poszukiwaniach Jacoba Graya prowadzonych niestrudzenie przez ojca zaginionego, Randy’ego Graya. W te poszukiwania wplótł historię wielu innych zaginionych i innych wytrwałych poszukiwaczy.
Co łączy wszystkie te zaginięcia? W pewien sposób miejsce. Ale to „miejsce” to ogromny łączny obszar północnoamerykańskich parków narodowych. Z jednej strony są to obszary zorganizowane, z wytyczonymi szlakami i stale czuwającymi strażnikami. Z drugiej, ogrom tej dzikiej przyrody, żyjącej naturalnie, w rytmie pór roku i szaleństw pogody wydaje się jednak być nie do opanowania. A wielbiciele wędrówek, nawet ci wprawieni i z ogromnym doświadczeniem i wypracowaną wytrzymałością czasem znikają. Ilu rocznie? A to też ciekawe – bo nie wiadomo!

Fascynujący materiał, wciągający czytelnika w gonitwę za tropem i jednocześnie w piękno niezadeptanej przyrody. Pokazuje jak łatwo zniknąć, jak łatwo się zgubić, jak trudno odnaleźć szlak, przedmioty, człowieka. Nawet obecnie w świecie tak pełnym rozmaitych technik i możliwości.
Fundacje, tropiciele, psy poszukiwawcze, służby leśne, policja a do tego UFO, Wielka Stopa i sekty. I zaginieni, czy chcieli uciec, zniknąć, czy po prostu potknęli się w lesie.
To reportaż, który będę zachwalać i polecać! Ma w sobie tajemnicę, zagadkę, dziką, nieznaną przyrodę i ludzkie emocje. Prawdziwe.
Koniecznie sięgnijcie po „Urwany ślad”!
Tytuł: Urwany ślad
Autor: Jon Billman
Tłumacz: Martyna Tomczak
Wydawnictwo: Czarne
Moja ocena: 9/10
PS. Kupiłam papier. Próbowałam czytać. Nie dałam rady – przede wszystkim brak kontrastu i mała czcionka, do trzymania i czytania potrzebne dwie ręce – kupiłam też ebooka i wtedy wciągnęłam na raz.

