Lubię klimaty klasycznych kryminałów retro jak u Agathy Christie, dom na uboczu, dość wąskie grono rodziny, wieloletniej służby, znajomych i gości. Wzajemne ukryte powiązania, tajemnice, które ma każdy, a znają je nieoczekiwanie niektórzy, małe i większe szantażyki, zawiść, chciwość, sny o potędze i władzy…
Tym razem taką historią obdarowała mnie Katarzyna Kwiatkowska, autorka cyklu kryminałów retro z detektywem Janem Morawskim. Jan rzucany losowymi przypadkami w rozmaite miejsca w Wielkopolsce przełomu XIX i XX wieków, trafia na tajemnice do rozwikłania i zbrodniarzy do zidentyfikowania.
Właściciele zazwyczaj chcą uniknąć skandalu i dodatkowo absolutnie nie życzą sobie współpracy z pruską policją. Zatem powierzają rozwiązanie zagadek polecanemu, rodzimemu detektywowi – amatorowi.
Jan przybywa do Jankowic aby odetchnąć po dramatycznych przeżyciach i zejść z oczu pruskim władzom, zatem liczy na spokój i wypoczynek.
Niestety pierwszego dnia znalezione zostają zwłoki jednego z gości. Ma list pożegnalny w ręku, ale widoczne są także ślady wykluczające samobójstwo. Zatem śledztwo. Pruska policja prowadzi je oficjalnie. Morawski ze swym kamerdynerem Mateuszem dyskretnie i po cichu.
W dworku w Jankowicach, mieszka i gości dość duża grupa osób. Każdy ma powód, przyczynę i rację trwałego pomieszkiwania lub chwilowego wizytowania czy to pani Róży, władczej wdowy, matki pana domu, czy to Hipolita, jej syna zafascynowanego wszystkimi pomysłami zmian, rozwoju, uprzemysłowienia jakie tylko pojawiają się w rozmowach z gośćmi i sąsiadami. A najlepiej gdyby to była hodowla koni.Ale cukrownia czy przemysł też niech będą. Mieszkają tu oprócz pani Róży, wspomniany Hipolit z piękną, delikatną żoną Lonią i jej młodszym bratem wiecznym gimnazjalistą Ksawerym, podopieczna pani domu, jej przyboczna Alutka, a także kuzynka i wieloletnia przyjaciółka pana domu, Hanka. Oraz oczywiście służba, która wiele widzi i jeszcze więcej wie.
Wśród gości tymczasowych mamy i poszukiwacza monarchistycznych korzeni genealogicznych Karla Gustafsona z narzeczoną Amelią, Erika Bergsona, arystokratycznego badacza historii szwedzkiego właściciela i budowniczego domu postawionego przed ponad stu laty, któremu towarzyszy piękna amerykańska żoną, oraz Wincentego Stróżyńskiego, przemysłowca z Wołynia z żywiołową małżonką Jadwigą. A nadto nagle zniknął kotepetytor gimnazjalisty, a nieoczekiwanie przyjechał plenipotent Gustafsona. Cóż za zamęt.
Powolutku z rozmów Jana z gośćmi i domownikami wyłania się obraz ukrytych powiązań, ukrytych relacji i tajemnic. Okazuje się, że nikt tu nie znalazł się przypadkiem, każdy ma jakiś własny cel. I na jednym trupie się nie skończy.
Wspaniale odmalowany klimat przełomu wieków, wiele detali niezwykle ciekawie przedstawionej i wplecionej historii Wielkopolski pod pruskim zaborem. Stosunki własnościowe, prawo, działalność rozmaitych stowarzyszeń i związków. Tajemnice polityczne i państwowe. No i oczywiście emocje prowadzące do zbrodni. Miłość, nienawiść, zawiść, chciwość i władza.
I zwroty akcji, nieoczekiwane rozwiązania, i zaskakujący sprawca.
Pamiętam, że przed laty czytałam pierwsze tomy cyklu z Janem Morawskim („Zbrodnia w błękicie”, „Abel i Kain” i „Zbrodnia w szkarłacie”) i bardzo mi one przypadły do gustu, żałuję, że przegapiłam pozostałe historie, muszę je upolować i przeczytać!
Polecam Wam tę historię, która wciąga zarówno zagadkami zbrodni, ale i tym pięknym tłem. Opisem dworu, jego wnętrz, wyposażenia, funkcjonowania majątku, ale też strojów, zwyczajów, rozmaitych posiłków i serwowanych dań.
No i emocji bohaterów!
Tytuł: Dziedzictwo
Cykl: Jan Morawski
Autorka: Katarzyna Kwiatkowska
Wydawnictwo: Oficynka
Moja ocena: 8/10
Bardzo dziękuję Autorce za egzemplarz recenzencki, ponowne spotkanie z Janem Morawskim w kolejnym wielkopolskim dworku sprawiło mi wiele radości!