
Na jakiś czas odstawiłam współczesne polskie kryminały. Chyba w pewnym momencie było ich zbyt dużo w mojej głowie. Ostatnio zatem czytałam powieści pochodne – z historią w tle, z humorem, z włoskim twistem – a nic co można postawić na półce „polski kryminał”. Stwierdzam, że chyba zatęskniłam.
I „Jednorożec” Rafała Gliny potwierdził, że słusznie. To klasyczna powieść kryminalna, są zagadkowe zbrodnie, jest sprytny komisarz policji, są niewielkie miasteczka, w których teoretycznie powinno być mnóstwo świadków, którzy wiele wiedzą, ale niewiele powiedzą.
No i nieoczekiwane rozwiązanie. Bardzo zaskakujące. Bardzo uprawdopodobnione. Bardzo dobre.
Zagadka początkowo wydaje się dziwna, ofiara wręcz przypadkowa, sposób działania sprawcy jednocześnie brutalny, ale i niezwykle, chirurgicznie precyzyjny i czysty. W miarę odkrywania śladów (a raczej ich braku) i powiązań ewentualne motywy zdają się niewiarygodne. Ale jak to się elegancko splata w ten zaskakujący finał!

Fabuła jest starannie przemyślana, akcja prowadzona spokojnie i bez przesadnej brutalności. Drastyczne sceny są uzasadnione przebiegiem intrygi i nie sprawiają wrażenia zalewania krwią na siłę.
Główny bohater, komisarz Jacek Okoński, mimo traum i trudnej historii, budzi ciekawość i sympatię. Kibicowałam mu od początku, a kupił mnie totalnie psim wątkiem.
Tekst jest odpowiednio najeżony policyjną terminologią i procedurami, widać, że autor „odrobił lekcje” w tym zakresie. Z drugiej strony policjanci nie klną jak szewcy, nie są nieustająco pijani i nie sprawiają wrażenia bezmyślnych. Wszystkim zależy na rozwiązaniu tej sprawy. Zarówno patrolowcom, technikom czy kryminalnym. Stanowią zespół, mimo że, a może właśnie dlatego, że to pierwsza taka zbrodnia w ich rejonie. Miejsce akcji to zupełnie nieznany mi kawałek Polski, okolice Stargardu (niegdyś Szczecińskiego), kilka niewielkich miasteczek, które spokojną atmosferą aż proszą się o serię zbrodni na miarę co najmniej Lipowa Katarzyny Puzyńskiej. Naoglądałam się google mapsa, jest tam „morderczy” potencjał. I turystyczny.
Świetnie oddany jest klimat leśnych ścieżek, polnych dróg, tego krańca świateł i ciemności, domów na uboczu, wszystkiego co daje wrażenie ciszy i spokoju. Jakże złudne może być to wrażenie. Jak umiejętnie może wykorzystać je ktoś, komu coś złego kluje się w głowie. A co i komu może się kluć, nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
Idę sprawdzić rolety.
Wam też radzę.
„Jednorożec” przypadł mi do gustu, już czeka na czytniku kolejny tom autora „Imaginacja”, mam nadzieję, że to też będzie udane spotkanie.
A Wam polecam serdecznie polecam ten świetny debiut!
Tytuł: Jednorożec
Cykl: Podkomisarz Jacek Okoński
Autor: Rafał Glina
Wydawnictwo: Zwierciadło
Moja ocena: 8/10
