Małe miejscowości kojarzą się raczej z atmosferą „wszyscy wszystko wiedzą” oraz życiem pod nieustającą presją „co ludzie powiedzą”. Starsi ludzie to raczej zgryźliwi tetrycy, wtrącający się w nie swoje sprawy, młodzież rozrabia z nudów, życie jest tam szare i niewesołe a wszystko to razem, to raczej nie jest miła wizja.
Ale jest sobie takie Miasteczko, w którym chciałoby się mieszkać. I jest w nim kamienica jak z bajki. Gdzie starsi są dobrotliwi i uśmiechnięci, młodsi żywiołowi ale kipią dobrą energią a wszystkich łączy szczera życzliwość.
Mieszka tam nieco (podkreślam, nieco) szalona artystka Grażyna, jej poukładany, ale z artystyczną wizją, syn Florian, przesympatyczna, produkująca naleweczki ku zdrowotności, starsza pani, Wiesia, jej odwieczny „tylko sąsiad”, pan Zbyszek, niedawno owdowiała Ewa z sześcioletnią córeczką Amelką i najnowsza lokatorka, młoda, żywiołowa pracownica lokalnej stacji tv, Giga.
Sześcioro ludzi, którzy w tym momencie życia nie mają partnerów ani innych bliskich. A kamienica jest obłożona Klątwą!
Gdy Florian postanawia zrealizować swoje marzenia i pasje, i tym samym bezwiednie „odczarowuje” klątwę swej babci, wszystkim w kamienicy zaczyna się pięknie układać!
To nie jest zwykła książka z happy endem. To jest zbiór skumulowanych sympatycznych początków, znakomitych rozwinięć i rewelacyjnie szczęśliwych zakończeń! Każdy ma prawo do szczęścia i miłości, i autorka każdego swojego bohatera szczodrze nimi obdziela. A przy tym bez przesadnej ckliwości i na wesoło. No i bez kłopotów, bo kłopotów to nikt nie lubi ?.
Świetna, optymistyczna i mega pozytywnie nastrajająca książka! Polecam!
PS. Zupełnie nie przeszkadzał mi fakt, że „Pracownia” dzieje się przed „Pudełkiem”. Natomiast jak to się stało, że mi umknęła i czytałam ją dopiero teraz??
Tytuł: Pracownia dobrych myśli
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Moja ocena: 9/10