Janina napisała książkę! Prawdziwą! No i potem Paweł Tkaczyk opracował staranną i rozbudowaną strategię marketingową pod tytułem „Kup ją!”.
Kupiłam.
I przeczytałam.
I jestem teraz bardzo mądra. A nawet jak nie bardzo, to znowu przypomniałam sobie, jak bardzo lubiłam statystykę na studiach. Lubiłam liczyć. I w sumie to za mało jej było. Pamiętam to uczucie nostalgii, gdy przeczytałam fiszki Janiny
(tu o „Kiedy NIE ufać statystykom”), teraz wróciło. I było niezwykle miło.
Ale nie martwcie się, czytając książkę Janiny, nie musicie nic wiedzieć o statystyce, nie musicie kochać liczenia i wzorów. Ale sami przyznacie, że gdyby tak wyglądał wstęp do statystyki w szkołach, nikt absolutnie nie mówiłby nic o trzech nogach…!
We właściwy dla siebie, dowcipny sposób, pełen nieoczywistych porównań i zwariowanych dygresji Janina przeprowadza nas przez podstawy pojęć statystycznych. Przedstawia przykłady badań niewiarygodnych i niezwykłych. Modeli, które nie przyszłyby nam do głowy i wniosków, które statystykom jeżą włos na głowie.
Tłumaczy, które badania były z gruntu błędne, a na które ludzkość ochoczo daje się nabierać. I dlaczego!
A cała ta mądrość, wraz z trudnymi słowami i nazwiskami uczonych opakowana jest w dwie warstwy. Warstwa anegdot z życia nauczyciela akademickiego – i tu nigdy nie wiadomo, czy bardziej identyfikować się ze swoimi wspomnieniami z pozycji studenta (no kto nie miał czasem tak, że nie zdążył na te przeokrutnie wczesne zajęcia, które zaczynały się o dramatycznej 17:00?), czy z Janiną, która tak cudownie cieszyła się z każdego zaangażowanego słuchacza swoich wykładów (nawet jeśli on tylko przeczekiwał w cieple na autobus).
Życie studenckie znane jest z wesołości i atrakcyjności, ale będąc studentami, nie zdajemy sobie sprawy ileż radości, przysparzamy naszym wykładowcom.
Drugim opakowaniem jest plusz, ciepło, ogólna sympatia do całego świata jaką całą sobą prezentuje Autorka. Nie na darmo www.janinadaily.com i jej strona na fb cieszą się mianem najpluszowszego zakątka internetu. Janina nikogo nie hejtuje, nikim nie pogardza i nikomu nie daje odczuć, że z powodu niedoboru czegokolwiek jest gorszy. Nie! Prezentuje absolutnie cudowną postawę: wiesz? to ciekawie i z sympatią przekaż tę wiedzę tym, którzy jej nie mają. Nie okazuj wyższości! Zaciekaw swojego rozmówcę, sam wniknij w jego buty, dlaczego on myśli to co myśli. Nie mów (i nie myśl!) że jesteś lepszy, bo wiesz! Za to zrób ze swojej wiedzy, pasji, hobby – użytek dzieląc się nią, nim!
Pozytywnie zarażaj wiedzą lubiąc ludzi!
I te dwie warstwy opakowań statystyki przewiązane są kokardą dowcipu Janiny! Parskanie, łzy w oczach, pojękiwania, wycie oraz inne objawy niekontrolowanych wybuchów śmiechu, to niezbity dowód, że należysz do #drużynaJanina. A może nawet masz zadatki na to by mówić o obie #statystycznyświr?
Jednym słowem: tak się powinno pisać książki naukowe. Mądrze, ale nie nudno!
Ja już wiem, ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla!
Co i Wam gorąco polecam!
KUPJĄ!
PRZECZYTAJJĄ!
Tylko szybko, bo Janina już zapowiada kolejną premierę ?!
Tytuł: Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla
Autor: Janina Bąk
Wydawnictwo: W.A.B.
Moja ocena: 10/10