Zaczyna się jakby smętnie i ponuro. Od pogrzebu. Potem się okazuje, tu nie ma nic smutnego, raczej kamień z serca.
Po śmierci matki Oda postanawia mieć dom. Dotychczas od domu uciekała. Kupuje działkę. W lesie, na końcu świata, bez kanalizacji, bez prądu. Tylko z fundamentami, po spalonym domu.
Dom z allegro, ekipa z Podkarpacia i kuzynka – kierownik budowy.
I jest cudnie! Atmosfera narasta, dreszcze, macki, siły nieczyste, finał zachwyca! A dalszy ciąg, mam nadzieje, chociaż w głowie Marty Kisiel już jest! Bo mało! Mało!
Aaaaaapsik! Alleluja!
Tytuł: Szaławiła
Autor: Marta Kisiel
Wydawnictwo: Uroboros
Moja ocena: 9/10