Close

„Warszawianka. Gdy zgasną światła” – Ida Żmiejewska – RECENZJA PRZEDPREMIEROWA

Pamiętam moje spotkanie z „Warszawianką”, nieco ponad rok temu. Ten zachwyt klimatem, atmosferą, fantastycznym językiem. A przy tym ciekawą zagadką, bohaterami i pięknie przedstawionymi uczuciami.

Zatem zapowiedź kontynuacji wzbudziła we mnie radość i pełne napięcia oczekiwanie. Czy warto było czekać? Maltretować Autorkę?

Wracamy do Warszawy w 1887 roku, wraz z Leontyną Rapacką, jej matką i młodszą siostrą. Panie opuściły Warszawę dwa lata wcześniej, aby przeczekać echa skandalu związanego z morderstwem ojca i samobójstwem brata. Jednocześnie dla podreperowania zdrowia młodszej z sióstr. Skandal w towarzystwie nieco przycichł, aczkolwiek panie Rapackie w najlepszym towarzystwie raczej przyjmowane nie będą. Leontyna może już tylko liczyć na konkury wdowców i poślednich kawalerów, ale matka pokłada wielkie nadzieje na karierę towarzyską i znakomite zamążpójście młodszej córki, ślicznej Helenki.

Ale od pierwszego dnia uparty los wciąga Leontynę w wir zdarzeń, których chciałaby uniknąć.

Przypadkowo, u mecenasa zajmującego się sprawami rodziny dowiaduje się, że Aleksander Woronin, rosyjski policjant, który przed dwoma laty prowadził śledztwo w sprawie śmierci jej ojca, i o którym bezskutecznie usiłowała zapomnieć, potrzebuje jej pomocy. A jeszcze okazuje się, że Rapackie zawdzięczają mu więcej, niż przypuszczała.

Pomóc mu nie będzie łatwo, bowiem został oskarżony o zabójstwo kochanki, na miejscu zbrodni znaleziono jego zakrwawioną rękawiczkę. I na dodatek odmawia jakichkolwiek wyjaśnień, współpracy z adwokatem, podjęcia obrony.

Tym razem obracamy się w światku artystów scen rozmaitych bowiem ofiara (w domniemaniu Woronina) jest baletnicą, poznajemy kulisy funkcjonowania teatru, baletu, opery, w tle pojawiają się znane nazwiska tego świata tamtych czasów. Ale udajemy się też na Powiśle, w szemranej okolicy widzimy tę ciemną stronę Warszawy, fele i cwaniaków. A potem wracamy na salony i proszę sobie imaginować, że panna Helenka edukować się chce… I areszt, policjanci, cyrkuł, żandarmi.

„Warszawianka. Gdy zgasną światła.” urzeka mnie na wielu polach:

Po pierwsze: klimat, Warszawa żyje, a każda podróż dorożką, czy spacer, jest tak opisana, że czytelnik widzi te miejsca, ludzi, stroje, czuje wyziewy rynsztoka, dusi się w zadymionych pomieszczeniach, bądź przeciwnie oddycha wśród zieleni Parku Saskiego, podziwia piękne salony, po prostu jest tam!

Po drugie: język. Elokwencja wyższych sfer, gwara warszawskiego Powiśla, słownictwo i tytulatura carskiej policji. Dopracowane i rozbudowane, uwiarygadniają każdą ze scen, „konkieta” mnie uwiodła!

Po trzecie: obrazowość! Scena wjazdu pociągu na dworzec Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej jest opisana tak, że nie dość że czytelnik widzi tę lokomotywę, ten tuman pary, słyszy te gwizdki i trzask drzwi przedziałów, to wręcz czuje i wie, że gdzieś w pociągu obok siedzi Izabela, a po peronie idzie Wokulski!

Miejsca w Warszawie opisane są tak, że chce się natychmiast pobiec tam i je zobaczyć, zostaje grzebanie w książkach, albumach i necie w poszukiwaniu zdjęć, grafik, reprodukcji obrazów.

No i czwarty, niezaprzeczalny walor: postaci! Wiarygodne, pełnokrwiste, pełne emocji i rozterek. Miłość, zazdrość, nienawiść!

Ach! I przecież jest zagadka kryminalna, śledztwo, nieoczekiwane rozwiązanie!

I to ZAKOŃCZENIE!

„Ludzie mordują się wyłącznie z powodu banalnych spraw. Z miłości, z zazdrości i dla pieniędzy.”

Ida Żmiejewska „Warszawianka. Gdy zgasną światła”, Skarpa Warszawska, Warszawa 2020, str. 238

A Autorów czytelnicy mordują za zakończenia!

Ale pani Ida może się nie bać, nie zamierzam jej mordować, bo muszę się dowiedzieć co będzie dalej! Za to czuję w sobie ducha Annie Wilkes.

A serio, niezwykle ważnym elementem tej powieści są kobiety, ich relacje, ich funkcje w rodzinie i ówczesnym świecie.

Mężczyźni w Warszawiance grają ważne role, w końcu podejrzany, policjanci, śledczy, lekarze, to wszystko męskie postaci, ale to kobiety ich tu przyćmiewają! Gdyby nie ich „girlpower”, nic w tej zagadce by się nie rozwikłało. Panienka z dobrego domu, pokojówka, aktorka, gosposia z Powiśla. Wszystko je dzieli, a jednak potrafią się porozumieć i współpracować. Autorka pokazuje nam fantastyczną siłę kobiet i ich wzajemnego wsparcia i dążenia do celów.

Niestety emancypacja, dążenie do zdobywania wykształcenia, decydowania o sobie, samodzielności w funkcjonowaniu młodych kobiet kończy się tam gdzie zaczyna się władza matek i ciotek! To one, w ramach rodzinnej rady, decydują o zamknięciu młodszego pokolenia w sztywnych ramach konwenansów, uprzedzeń i utrzymywania wyobrażeń o rolach i życiu kobiet. Ale mam nadzieję, że w końcu to czasy emancypacji, i kontynuacja Warszawianki znowu otworzy jakieś drzwi przed Leontyną!

Moi drodzy, premiera książki „Warszawianka. Gdy zgasną światła” w środę, 16 września 2020. Zamawiajcie, kupujcie, czytajcie! To naprawdę ciekawy kryminał i zarazem cudowna klimatyczna historia! Gorąco polecam!

Tytuł: „Warszawianka. Gdy zgasną światła”

Autor: Ida Żmiejewska

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Moja ocena: 10/10

Autorce i Wydawnictwu Skarpa Warszawska dziękuję za egzemplarz recenzencki!

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2024 Co Aśka przeczytała... | WordPress Theme: Annina Free by CrestaProject.