Do Miasteczka przybywa nowa mieszkanka. Obdarzona niefartem do kolejnych Michałów swego życia, uciekająca przed wredną koleżanką i nieco zbyt opiekuńczą mamusią, Basia przyjeżdża zająć się mieszkaniem ciotki. I kotem Puszysławem.
Proza życia zmusza ją do podjęcia pracy. A z pracą bywa różnie, czasem podejmuje człowiek taką jaka się trafia. Nieważne, że nie masz o niej pojęcia a szefowa jest szaloną choleryczką.
Jacek też musi podjąć pracę. Również nie ma możliwości wyboru.
Oboje trafiają do biura matrymonialnego, po sąsiedzku urzęduje wróżka i mieści się sklep zielarski, z właścicielem niechętnie nastawionym do wróżki.
Dziwni klienci, zwariowane zbiegi okoliczności, szaleńcze sytuacje, oszałamiające dialogi. A ponieważ to Rogoziński, to i cień wątku kryminalnego między tymi chichotami przemyka, a że z Witkiewicz to romansik się snuje wszędzie. No i kroi się happy end. Może nieoczywisty?
Uśmiałam się jak trzeba. Superduet autorski zapewnił mi miły potargowy wieczór. Schodzone nogi i przeciążony kręgosłup odpoczywały. Pracowała przepona i policzki! Mam nadzieje na następne wspólne dzieła MW&AR!
Drodzy, polecam! Odprężenie gwarantowane!
P.S. Scenka na pięterku nad św.Ekspedytem – miodzio!
Tytuł: Biuro M
Autor: Magdalena Witkiewicz i Alek Rogoziński
Wydawnictwo: Filia
Moja ocena 8/10