„Dom Tajemnic” to świetny pomysł, na kolejne głupawe live show, jakich pełno we wszystkich telewizjach. Zamknąć dwanaścioro celebrytów w dużej pułapce i kazać myśleć.
Celebryci, jak to bywa w takich programach są rozmaici, znani z tego, że są znani, albo nie bardzo znani, albo nawet wcale. Z myśleniem tym bardziej bywa różnie. A jeszcze zazwyczaj każdy chce coś ugrać dla siebie. A moc reklam, oglądalność, popularność… Wszystkim wydaje się że to strzał w dziesiątkę, zabawa będzie przednia, a pieniądze będą płynąc strumieniami. Skomplikowane atrakcje scenariusza postanawia wykorzystać czarny charakter do ugrania czegoś dla siebie. Pierwsze zwłoki mamy absolutnie bezzwłocznie, w pierwszych minutach show. Potem studio traci łączność z „Domem Tajemnic”. Czy to planowa atrakcja, czy niespecjalnie pożądany bonus. Jest tam trup czy nie? Jeden? Więcej?
Komisarz Darski, policyjny specjalista od celebrytów zostaje oczywiście wepchnięty w śledztwo, w którym prawie każdy coś ukrywa, kręci i gmatwa. Szantażysta, terrorysta, morderca. Kto i dlaczego postanowił zepsuć, takie znakomicie zapowiadające się show?
Kryminalna zagadka w „Domu Tajemnic” jest świetnie skonstruowana. Autor prowadzi czytelnika za nos, podrzucając niecnie, wyraźne wydawałoby się ślady. I prztyk! W ten nos! Nieprawda! To nie tak!
W „Domu Tajemnic” ciarki chwilami przebiegają po plecach, zaskakujące zdarzenia powodują bezdechy. To więcej niż kryminał. To prawie thriller. A do tego oczywiście całość napisana jest nieprawdopodobnym językiem, z genialnymi nieoczekiwanymi porównaniami, cudownymi charakterami postaci i fantastycznym humorem! Odnośniki do bieżących wydarzeń, gwiazd i głupot z otaczającego nas życia pozwalają na spojrzenie na to wszystko z dystansem i uśmiechem.
Jest po prostu świetnie! Bardzo dobry wątek kryminalny, opakowany w dużą dawkę ekspresyjnego językowo humoru!
Dwie sceny urzekły mnie niesłychanie. Kleopatra na Centralnym oraz dwie, „narąbane niczym drewno na zimę”, starsze panie, nocą w lesie. Uśmiałam się!
I jakby to powiedzieć! Jeszcze! Mało mi! Alek! Ja Tobie źle nie życzę, ale ja sobie (i innym czytelnikom) życzę… mrozizmu, mrozizmu u Rogozińskiego!
Tytuł: Dom Tajemnic
Autor: Alek Rogoziński
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Moja ocena: 10/10
PS. Zdjęcie z czerwoną szpilką jest od pewnego czasu obowiązkowe dla książek Rogozińskiego. No musi być!
Alek to Alek i zdecydowanie wolę go bez mrozizmu!
Kocham komedie kryminalne i kryminały z humorem, a mało jest twórców co umieją pisać w tym gatunku, natomiast mrozopodobnych w duchu nie brakuje …
Racja! Zdecydowanie mniej znaczy lepiej!
hahaha, uśmiałam się już teraz, czytając Twoją opinię! Nie mogę się doczekać kiedy w końcu sięgnę po tę książkę i popieram w pełni mrozizm! To co, może jakaś petycja? 😉
Koniecznie, zwłaszcza, że to Alek na spotkaniu ten mrozizm przez przypadki odmieniał?.
Rozkręca się i z każdą książką jest lepiej!