Close

„Dopóki grób nas nie połączy” – Agnieszka Zakrzewska

Komedie kryminalne uwielbiam jak wściekła. Jeśli pada trup, a wokół wydarzają się rozmaite idiotyzmy, ubrane w humor językowy i sytuacyjny, to książka jest dla mnie!

Gdy zobaczyłam pierwsze zapowiedzi „Dopóki grób nas nie połączy” czułam, że to coś w stylu, który lubię.

Jest trup. W okolicznościach wybornych!

Wokół kłębią się osobnicy, w przypadku których określenie „głupi” jest płytkie i bez wyrazu. Wydarzają się sytuacje, których szaleństwo dla odmiany wypełnia z naddatkiem wszelkiego rodzaju „obłędy”, „wariactwa” i „idiotyzmy”.

Ale do rzeczy. W małym miasteczku zabity zostaje wielce szanowany i bardzo stary adwokat. Zabity krwawo i nieco dziwacznie. Był bogaty więc korowód osób mających potencjalny interes w zapisach testamentowych jest dość obfity. A to synkowie z biznesami (zakład pogrzebowy na wypasie oraz sklep z akcesoriami dla zwierząt na granicy upadku), a to wieloletnia służąca, a to wnusio nie garnący się do pracy, czy też pojawiająca się świeżo na scenie nowa, młoda i ponętna narzeczona. Gdzieś w tle jeszcze znika siostra zamordowanego, również wiekowa ale sprytna i inteligentna ciotka.

A ruscy gangsterzy przewijający się w tle nie wiadomo czy bardziej budzą śmiech czy politowanie.

Policja, również pełna oryginalnych postaci, prowadzi śledztwo bez specjalnego zapału, za to jego nadmiar przejawiają trzy starsze panie z sąsiedztwa.

Martha, Eva i Agneta znudzone małomiasteczkową ciszą, postanawiają zabawić się w detektywki i znaleźć sprawcę mordu. I rany boskie, co oni tam wszyscy wyprawiają!

Nigdy nie byłam w Holandii, nie mam tam krewnych ani znajomych, moje pojęcie o tym kraju jest pełne pustych stereotypów. Teraz jeszcze się one pogłębiły. Matko! Co za tłum wariatów! Szaleńców! I dziwaków!

Ilość zwiariowanych scenek komediowych, gagów sytuacyjnych i szalonych wyczynów bohaterów powoduje wrażenie, że połowa społeczeństwa ma demencję (z racji zaawansowanego wieku), a druga połowa albo jest nietrzeźwa, nazipana albo niespełna rozumu.

No jeden przytomny szeregowy policjant tego kraju nie uratuje!

Humor językowy Autorki pokochałam, w tej, niewielkiej przecież, książce jest kopalnia cytatów do wdrożenia w życie, związki frazeologiczne znane i podobne do znanych, użyte w niezwykłych formach, do tego slang policyjny, soczyste przekleństwa (dla purystów w literaturze podkreślam – uzasadnione sytuacją) i holenderski hurgot, dodaje tylko uroku całej tej szalonej komedii, i prosi się o zapamiętanie i stosowanie.

Lubicie zwariowane rodzinki? To jest cały taki kraj w Europie! Mam wrażenie, że wystarczy tam usiąść na ławeczce i patrzeć co też tubylcy wyrabiają!

Albo przeczytać „Dopóki grób nas nie połączy” Agnieszki Zakrzewskiej i czekać na kontynuację, bo mam nadzieję, że trzy straszne baby wlazły jej do głowy i szybko nie odpuszczą! Kontynuacja musi być! No przecież ktoś rąbnął obraz!

PS. Ja nie wiem czy to właściwe, ale chyba myślenie „piórnik” o trumnie, zostanie we mnie na zawsze.?

PS2. Ja chcę do Holandii!

Tytuł: Dopóki grób nas nie rozłączy

Autorka: Agnieszka Zakrzewska

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Moja ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska za egzemplarz recenzencki!

W obliczu choróbska taka lektura była mi niezbędnie potrzebna!

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2024 Co Aśka przeczytała... | WordPress Theme: Annina Free by CrestaProject.