Mężczyzna napisał obyczajówkę. Na dodatek bardzo dobrą. Dziwnie to brzmi, prawda?
Jacek jest porządnym mężem, może nieco nudnym, ale trwale zakochanym w swojej niezbyt lotnej, za to bardzo seksownej żonie, Wioli.
Żona za to jest ambitna, najchętniej cudzym kosztem. Świadoma braków i niedociągnięć swego wykształcenia i obycia, przy jednoczesnych wysokich walorach w zakresie wyglądu i doświadczeniem w komunikacji z zasobnymi kontrahentami swych przełożonych, chciałaby brylować w towarzystwie, pozycja żony zwykłego taksówkarza jej nie wystarcza. No i tu zaczynają się kłopoty.
Świetnie poprowadzona historia, życiowa, taka, która mogłaby zdarzyć się za ścianą, wśród bliższych czy dalszych znajomych. Z maleńkim udziałem wróżki, która nagradza zwyczajne dobro. Materializuje się w prostej i szarej codzienności zdanie wypowiedziane przez nieodżałowanego profesora Bartoszewskiego „Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto.” Jacek i jego żona Wiola stają się uosobieniem tego cytatu.
Ale poprzez to odwołanie nie chcę dać Wam znać, że „Droga wolna” to dzieło literackie ciężkiego i filozoficznego kalibru. Absolutnie. To lekko, czasem ironicznie i z humorem opowiedziana współczesna historyjka o pogoni za marzeniami. O wyborach dokonywanych kiedyś i ich „obrastaniu” codziennością.
O tym czy je weryfikować, czy to boli i dużo kosztuje. Że nie ma nic na zawsze, a nasze wyobrażenia o życiu księżniczki czasem rozbijają się o zespół niespokojnych nóg.
I nigdy nie pozwólmy sobie na to, żeby przestać marzyć. Żeby przestać do realizacji marzeń dążyć.
Bardzo, ale to bardzo dobrze się bawiłam przy tej lekturze. Wyraziste postacie bohaterów, budzą sympatię lub niechęć, ale nie są płaskie, lekki język, żywe dialogi, ironiczny humor wyśmienicie dopełniają akcję. Samokrytyczne oceny Jacka nadają realności, uczucia poruszają, ale nie są ckliwe czy łzawe. No i naprawdę ciekawa historia z dobrą wróżką, która umiała pomagać wszystkim, tylko nie sobie. Tak przecież bywa. Poza tym pokochałam panią Marię!
Dzięki Maciejowi Czujko traci sens głęboko zakorzeniony we mnie kobiecy szowinizm w odniesieniu do pisania książek obyczajowych, tych lekkich, a przy tym z sensem. Jak widać na tym przykładzie nigdy nie należy się okopywać w swoich przekonaniach. Panowie też potrafią!
Świetna historia!
Mam nadzieję, że autor tworzy już kolejną, bo polubiłam jego sposób pisania, język i humor.
Polecam!
Tytuł: Droga wolna
Autor: Maciej Czujko
Wydawnictwo: Dlaczemu
Moja ocena: 8/10