
Książkę kupiłam pierwszego dnia i zawalona innymi nie mogłam jej od razu zacząć. Wiedziałam, że jak zacznę, to nic innego nie ma szans przedostać się do mojej głowy.
Dwutorowo biegnąca opowieść o wydarzeniach z XVII wieku i ich osobliwej, współczesnej badaczce. Dziennikarka Julia prowadzi program o ciekawych przedmiotach i ich nieznanej historii.
Przypadkiem trafia na historię w której nie wiadomo co jest ciekawsze, ważniejsze. Niezwykły kufel wykonany w XVII w przez znanego złotnika, który nagle „wypłynął” na aukcji w Bremie w 2006 roku czy łącząca się z nim poszlakami i niejasnymi powiązaniami historia czarownicy, kata, złotnika i innych…
Gdy urywał się wątek XVII-wieczny, denerwowała mnie konieczność powrotu w czasu obecne, za kilka rozdziałów, wkręcona w śledztwo Julii żałowałam, że muszę ją porzucać. Po prostu nie sposób się oderwać!
Autorka, jak zwykle, wplotła w swoją opowieść mnóstwo wiedzy, o Wrocławiu, o historii miasta, regionu, ale i o procesach czarownic, oraz szczegółów niechlubnego, ale przecież niezbędnego wówczas miastu, zawodu kata, jego życia, praw i wyobcowania ze wspólnoty. Jest tu również specyfika pracy złotnika, zasad prowadzenia warsztatu i tego „biznesu” w tamtych czasach.
No i Wrocław!
Tak cudnie, jak Sylwia Zientek i Ida Żmiejewska piszą o Warszawie, tak genialnie o Wrocławiu pisze Magda Knedler! Miasto powinno dokładać się do wydania takiej książki! To normalnie lokowanie produktu turystycznego!
Chcę pojechać do Wrocławia, pozaglądać w zakamarki, poczuć chłód i wilgoć gotyckich murów, klimat uliczek. Wejść znów ma Mostek Czarownic w kościele Marii Magdaleny, zobaczyć głowę Henryka uwięzioną w murach katedry, nie upieram się może przy poszukiwaniu śladów szubienic…
Nie sposób, nie wspomnieć o bohaterach. Naiwnej i dobrej Magdalenie, której losy są pretekstem tytułu i zawiązania historii, Barbarze, którą los okrutnie pozbawiał szans na miłość, a która swoje młodzieńcze zauroczenie odpokutowywała całe życie, dobrym Michaelu, okrutnym Henryku, wspaniałej postaci Macieja Żmichowskiego, silnej nad wyraz Elci, ale i godnej podziwu za upór i ambicję, Dorocie. Wszyscy Ci ludzie są z krwi i kości, wszystkich ich widziałam, spotkałam, wszędzie z nimi byłam!
Ech, opisując to, żałuję, że już skończyłam tę książkę! Gorąco ją Wam polecam!
Ach! Bym zapomniała! Nie mniej ważna od treści książki jest wielokrotnie w niej serwowana ścieżka muzyczna. Klimatyczna i oddająca emocje bohaterki współczesnej, buduje nastrój mrocznego Wrocławia (to, że kocham The Cure, absolutnie ?nie ma tu znaczenia, wcale, wcale).
Następnym razem proszę o spis piosenek na początku książki, przygotuję sobie playlistę. Co i Wam polecam!

Tytuł: Dziewczyna kata
Autor: Magda Knedler
Wydawnictwo: Mando
Moja ocena: 9/10
Czuję się mocno zakręconado tego, by poznać tę historię. ?
Warto! Bo niezwykła i świetnie opowiedziana!
och och, muzyka, widzę, faktycznie świetna! Zastanawiałam się nad tą książką, ale trochę bałam się, że będzie za dużo miłostek… tak wywnioskowałam z opisu, bo pióra autorki nie znam…
Wątek romansu jest maleńki, tylko dla uzasadnienia intrygi. A tak to genialna historia!
Choć „Ocean Odrzuconych” nadal jest moją ulubioną książką autorki to ogólnie lubię jej pióro coraz bardziej! I polecam!
mówisz, że mimo że nie lubię obyczajówek to może mi się spodobać?
Bo to bardziej jest historia z przygodą. Poszukiwanie dokumentów, śladów, informacji, rodzinnych wspomnień. Ja takie lubię!
faktycznie brzmi ciekawie … 😉