Witajcie w Kiślowersum.
I jego podświecie – Lichowersum, bo Ałtorka (tak, to nie błąd, kto wie, ten wie) potrafi tworzyć rozmaite światy. Wszystkie fantastyczne.
W tej książce trafiamy ponownie w świat z Dożywocia, tylko tym razem z perspektywy małego chłopca.
Bożek jest inny.
No pewnie. Kto byłby przeciętny i zwyczajny mając taką rodzinę i żyjąc w takim domu.
Potwór i mały potwór, mały anioł i duży anioł, utopiec, zjawy, różowe króliki, wesoły wujaszek, ponury wujaszek i okresowo driada.
No więc Bożek jest inny.
I w zderzeniu z „normalnym” światem, mały Bożek ma nielekko. Szkoła i koledzy są normalni i jednakowi. Są Supermanami i strumtroperami. I wszyscy lubią to samo. Nie ma miejsca na inność w grupie dziewięciolatków.
„Małe Licho i tajemnica niebożątka” to wspaniała opowieść o odmienności, akceptacji i samoakceptacji.
O sile miłości, niezłomności i przyjaźni.
O dorastaniu i dojrzewaniu.
Dzieci. I dorosłych.
A przy tym Aaaaapsik! Alleluja! Ten klimat, dialogi, opisy, ten humor, dygresje w dygresji…
Ale jest też groza i niepokój. Czarno i smutno i ponuro. Jest znakomicie.
Do tego przepiękne, klimatyczne ilustracje Pauliny Wyrt.
Znowu zaśmiewałam się w głos i znowu czuję niedosyt!
Za mało, za krótkie, za szybko się czytało!
Tytuł: Małe Licho i Tajemnica Niebożątka
Autor: Marta Kisiel
Wydawnictwo: Wilga
Moja ocena: 8/10
(8 bo za krótkie!)
A inne jest piękne! Popatrzcie na niesamowity dom w tle zdjęcia. Inny? Niezwykły? A przepiękny!
http://szuflandia.wisla.pl Dziękujemy! Wrócimy na pewno!