Lata 60-te XX wieku w Hongkongu są zarazem azjatycko egzotyczne, jak i europejsko i amerykańsko znajome.
Potomkowie Struanów nadal prowadzą wielkie interesy w Azji. Nieustająco walcząc o prymat z potomkami Brocków. Aktualny tai-pan nazywa się Duncross ale jest nowym wcieleniem Dirka Struana. Jego największy wróg, Quillan Gornt usiłuje zniszczyć Noble House jak niegdyś Tyler Brock. A wokół kręcą się Chińczycy, Japończycy, Euroazjaci, Brytyjczycy i Amerykanie.
Zwłaszcza dwoje. Linc Bartlett i Casey (albo K.C.) Tscholok przylecieli z USA do Hongkongu aby zrobić kolejny wielki biznes. Zarobić kolejne ogromne pieniądze. I tak naprawdę grają na oba fronty. Obstawiają obydwu wielkich przeciwników, aby na sukcesie jednego i klęsce drugiego wygrać.
Azjatyckie tło ponownie poraża, jak w Tai-Pan. Koloryt, zwyczaje, klimat, kuchnia ale i biznesowe intrygi, zdobywane szybciej niż przez przeciwnika informacje, to wszystko wciąga, jak w Tai-Pan.
Piękne kobiety, żądne pieniędzy ale i władzy, dążące do osiągnięcia swoich celów. Lokalni piraci, członkowie triad i miniszajek. Kryzys finansowy jednej firmy, jednego banku i za progiem całego Hongkongu, nakręcany i wygaszany przez pojedyncze osoby. Wszystko to wciąga i bawi wspaniale.
Wyścigi konne i wspaniałe samochody, oszałamiające jachty.
Żony, kochanki i luksusowe kurtyzany. Futra i brylanty.
Przejęcia, fuzje i wielkie umowy. Wizjonerskie kontrakty Tai-pana i szemrane knowania Wu Cztery Palce.
Ale ma niestety Noble House wplecione wątki, które mnie nudziły, nużyły i przelatywałam je wzrokiem tylko po to aby nie zagubić się zupełnie w ich zawiłościach. KGB, CIA, MI-6, SI, politycy, współpracownicy wywiadów i kontrwywiadów, szpiedzy i podwójni , a nawet potrójni, agenci, Mao Tse Tung oraz Czang Kai Szek. Nie lubię takich wątków, a tu stopień zakamuflowania członków siatek poraził. Masakra, zginęłam w tym. Cały zarząd Noble House i wszyscy lokalni wysoko postawieni policjanci to szpiedzy? Ale kto i dla kogo pracuje. Po co i dlaczego?
Trudno mi się czytało Noble House właśnie przez te wątki. Rozumiem, że wynika to z prawdziwej historii Hongkongu i świata ogólnie w latach 60-tych. Tak było, to i musiało siè znaleźć w ten historii.
Ale ja wolę piratów niż szpiegów.
Gdyby nie szpiedzy, zapewne czytałabym z większym entuzjazmem, szybciej bym skończyła tę książkę. I byłabym zachwycona jak Tai-Panem. A tak jest dobrze, ale nie ma szału.
Strasznie długo czytałam to Noble House. Męczyło mnie w tym samym stopniu co i zachwycało. Raz nie mogłam odłożyć, by po odłożeniu nie nęcić do wzięcia z powrotem. To przez tych szpiegów.?
Tym, których zauroczył Tai-Pan polecam, bo warto przymknąć oko na KGB aby zachwycać się Hongkongiem.
Tym którzy nie polubili Dirka Struana i jego malowniczych losów może ujmą polityczne rozgrywki mocarstw.
Tylko kończąca wszystko, zapierająca dech w piersiach scena ratuje nie najlepsze odczucia! Opisana genialnie! Czułam gaz w powietrzu, gruz wokół, pył we włosach i błoto pod nogami! Słyszałam policyjne syreny. Uratowanego Chińczyka, płaczącą Orlandę, dzielną Casey i Duncrossa z Gorntem przeszukujących ruiny, wyobraźnia postawiła mi przed oczami!
Scena jak finałowy tajfun w Tai-Panie!
Tytuł: Noble House
Autor: James Clavell
Wydawnictwo: Vis-a-vis etiuda
Moja ocena: 7/10