Kiedy wydarza się taka katastrofa świat zamiera w bezdechu. Zderzenie w powietrzu dwóch, największych o zarazem najnowocześniejszych, samolotów świata to wydarzenie bez wątpienia największego możliwego kalibru.
Oczywiście Amerykanie wysyłają swój niesamowity, najlepszy, niewiarygodnie znakomity zespół śledczych specjalizujących się w badaniu katastrof komunikacyjnych.
Zarazem, nie wiadomo dlaczego, Japonia u której brzegów samoloty się zderzyły, zamiast wspierać tak znakomity zespół speców odmawia im dostępu do miejsca katastrofy.
Podejrzane? Zagmatwane? W obliczu dalszego ciągu proste, łatwe i przyjemne.
Akcja Mayday pędzi, bohaterowie lęgną się jak opętani, raz wydaje się że ten, to ten dobry. Za chwilę wręcz przeciwnie. Ktoś kogoś wkręca, ktoś się podszywa, ktoś kradnie dowody, inny je niszczy albo fałszuje. Wszystkie służby, prywatne wojenki, władza i wielkie pieniądze. Agent, podwójny agent, potrójny i do potęgi entej.
Trup ściele się gęsto, ale potem okazuje się, że ten co zginął, to przeżył i odwrotnie!
MAYDAY!
O co tu chodzi?
O matko! Dotarłam do końca! Ale w obecnym stanie umysłu, nie jestem pewna, czy nie jestem mózgiem tej operacji. Albo kozłem ofiarnym!
Cholera! A może ja jestem samolotem?
Jeżeli szukacie rozrywkowej pozycji na wakacje, to Mayday jest znakomite!
Tylko raczej nie czytajcie w samolocie. Na statku też nie.
Ale jak zaczniecie na leżaku, to z pewnością wbici w niego doczytacie do końca!
Z mętlikiem w głowie!
PS. Dalszy ciąg ma być. Kupię sobie aviomarin ?. I Fracht Grzegorza Brudnika
Tytuł: Mayday
Autor: Grzegorz Brudnik
Wydawnictwo: Filia
Moja ocena: 8/10