Kolejny raz spędziłam kilka dni na Szetlandach. Tym razem w lecie, na najbardziej wysuniętej na północ wyspie Unst, gdy pełen zmrok nie zapada prawie w ogóle. Ale za to całkowity brak widoczności zapewniają, o każdej porze dnia, mgły i zamglenia.
Nad ranem, po hucznym szetlandzkim weselu na wyspie Unst, sprzed wynajętego letniego domku, bez śladu znika jedna ze przyjezdnych znajomych państwa młodych.
Czy zagubiła się spacerując we mgle, może uległa wypadkowi na wysokich klifach? Gdy przyjaciele wzywają policję, nikt jeszcze nie wie, co mogło się stać. Lęk budzi dopiero nieoczekiwany mail wysłany przez zaginioną w środku nocy, sugerujący samobójstwo.
Sprawą zajmują się starzy znajomi z komendy w Lerwick, Jimmy Perez, który cierpi nadal po stracie ukochanej, ale stara się funkcjonować normalnie, ze względu na przybraną córkę, Cassie. I choć czasem ból przesłania mu świat, z każdym dniem jest coraz lepszym detektywem.
Sandy Wilson, ciągle w wielu przypadkach niepewny siebie, swojej wiedzy i umiejętności, ale coraz częściej samodzielnie podejmujący decyzje. Coraz doroślejszy.
Do wsparcia sprawy wezwana zostaje Willow Reese, inspektor z dużą wiedzą policyjną, nieuregulowaną sytuacją osobistą i pewną słabością do Jimmiego.
A w tle niezwykle sumienna technik kryminalistyczna i patolog, który nic nie powie przed sekcją.
Ciało Eleanor znaleziono bardzo szybko, ale ze względu na jego upozowanie podejrzenia samobójstwa szybko upadły. A kto i dlaczego, mógł zabić kobietę, która w okolicy była pierwszy raz?
I co, z tym dziwnym zabójstwem, ma wspólnego historia ducha małej dziewczynki, która utonęła tu wiele lat temu? Wokół sami realiści, twardo stąpający po ziemi, a historia Małej Lizzie budzi tyle emocji.
I ta mgła…
W której łatwo się znaleźć w niebezpiecznym miejscu w czasie przypływu, jeszcze łatwiej zagubić na klifach. I gdzieś w tej mgle dzieci śpiewają piosenkę o Małej Lizzie, a na wybrzeżu tańczy mała dziewczynka w staroświeckiej, białej sukience.
Kto widział coś naprawdę? Kto sobie uroił, bo chciał, albo z powodu nagromadzonych lęków?
No i kto, i dlaczego zabił Eleanor?
Autorka ponownie zabiera nas w miejsca, gdzie piękno przyrody zatyka dech w piersiach, a jednocześnie typowa dla Szetlandów pogodowa huśtawka powoduje, że czytelnik głębiej zakopuje się pod kocem. Przytłaczające góry i urwiska, wysokie klify i piękne, białe, w kształcie księżyca plaże. Otwarte morze, zielone rozległe przestrzenie. Mgła, która niespodziewanie odchodzi i nadchodzi, jej kłęby przerywane nagle oślepiającymi promieniami słońca i potem szybko to słońce przesłaniające. Mżawka, deszcz, ulewa, nieustająca wilgoć w powietrzu. Uwielbiam to, jak Ann Cleeves wciąga mnie w ten niezwykły klimat.
I ludzie. Opanowani, mocno stąpający po ziemi, skupieni na prozie życia i wydawałoby się, nie poddający się przesadnym emocjom. A jednak, ktoś zabił, ktoś coś ukrywa, ktoś o czymś nie mówi. Uczucia i namiętności popychają do zbrodni, tak samo jak w wielkich, nowoczesnych miastach, jak wszędzie na świecie.
Uwielbiam umiejętność Autorki do zbudowania ciekawej zagadki, opartej na ludzkich emocjach, tajemnicach z przeszłości i osadzonej w tych niezwykłych przyrodniczo i klimatycznie miejscach.
Przy okazji tego tomu seria została uzupełniona na półce w papierze (pierwsze trzy tomy czytałam w ebookach).
To rzadkość! Świadczy o mojej miłości do tego cyklu. ❤️
Jak zwykle gorąco polecam! I czekam na kolejny tom!
Tytuł: Mgliste powietrze
Cykl: Szetlandy
Autor: Ann Cleeves
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Moja ocena: 9/10
Data premiery: 29.01.2020
Wydawnictwu Czwarta Strona dziękuję za możliwość przedpremierowej podróży na Szetlandy!