Mówi się, że media to czwarta władza. Ale to stare określenie dotyczące klasycznych mediów informacyjnych. Jak wiele innych, ich rolę wchłonęły media społecznościowe. A te, to władza absolutna. W nich roi się od osób kreujących swój wizerunek na idealny w wielu dziedzinach. Wzorce i porady atakują z każdej strony. Celebryci różnych szczebli żyją z reklamowania produktów i usług, wmawiania nam, że jak kupimy ten konkretny produkt, to nasze życie, mieszkanie i rodzina będą piękniejsze. Im bardziej reklamy te sugerują, że pokazywany jest właśnie kawałek prawdziwego życia, tym siła ich rażenia jest większa. Przebudzenie w nienagannym makijażu i starannej fryzurze? Poranna kawa w eleganckim szlafroczku? Jak śniadanie to tylko wielokolorowe, zdrowe i okraszone świeżymi kwiatami w wazonie?
Kreacja przesłania rzeczywistość. Ma być atrakcyjnie, pięknie a jednocześnie niby-prawdziwie.
Na niby i na pokaz, są również uczucia. A nawet te prawdziwe, liczą się tylko wtedy gdy zostaną odpowiednio przedstawione i nagłośnione szerokiej rzeszy odbiorców. Iluzja, w którą bezkrytycznie wierzą dorośli ludzie.
To jak mają umieć prawdę od fikcji odróżniać dzieciaki?
One budują swoje wizerunki na nieco innej kanwie, owszem atrakcyjność fizyczna czy zasoby materialne są ważne, ale popularność zdobywa się bezczelnością, bezkarnością, a przede wszystkim zdobyciem posłuchu i wskazywaniem kolejnych ofiar nękania. Pokazem siły emocjonalnej. Prowodyr rządzi. Grupa milczy. Ofiara cierpi. Dorośli nie wiedzą, nie widzą, nie reagują.
Weronika Nowacka, pedagog szkolny w jednej z warszawskich podstawówek, odlicza dni do końca roku. Praca w szkole okazała się być bardziej zniechęcająca biurokracją, niż dająca satysfakcję z udzielanej pomocy. Jeszcze trudniej gdy drobne sprzeczki między dziećmi urastają do wielopokoleniowych dramatów, rozdmuchiwane przez rodziców poszukujących sensacji i budujących swoje koalicyjki, a realne problemy ukryte są za wirtualnymi nickami i awatarami.
Jeden chłopiec dokuczył drugiemu, starsza siostra zareagowała, ojciec pierwszego zwrócił uwagę dziewczynie. Wojna na maile między rodzicami. Rozkręca się i puchnie afera atakująca szkołę i nauczycieli. Gdzie? W sieci!
Rodzice podważają autorytety nauczycieli, szkoły i swoje wzajemnie, prowadzą wojny i wojenki, tym samym dając dzieciom mylny komunikat „rację ma ten, kto głośniej krzyczy, kto ma większe audytorium”.
Smartfony, których używanie niby zabronione jest w szkole, służą do robienia ośmieszających zdjęć, media społecznościowe do wskazywania aktualnej ofiary klasowego wyizolowania. Kliki, grupy i podgrupy. Sytuacje, w których kiedyś uczestniczyło kilka osób, areną była ławka koło bloku, i były dla dzieciaków swoistą szkołą życia i radzenia sobie z trudnymi emocjami, obecnie przy wykorzystaniu nowoczesnych środków przekazu, mają ogromne zasięgi i niszczą dzieciaka. A prowodyr budzi lęk i źle rozumiany szacunek. Rządzi. Kto jest odpowiedzialny za to, co dzieci robią innym dzieciom?
O poranku, na skwerze, w czasie spaceru z psem kobieta znajduje zwłoki przyjaciółki swojej córki. Kto mógł zabić trzynastoletnią Julkę? Przypadkowy zboczeniec, złodziej, może ktoś poznany przez internet? Przecież to nie mógł być nikt znajomy! Wszyscy ją lubili! Policja prowadzi śledztwo, Weronika docieka jaka była Julka w środowisku rówieśniczym. Wirtualny świat nastolatków przeraża. Kto i kiedy powinien zareagować? Jak?
Autorka przedstawiła nam drobiazgowy obraz świata, z którego istnienia nie zdajemy sobie sprawy. A nawet jak trafiamy gdzieś na odpryski podobnych informacji, bagatelizujemy je. To nie moje dziecko, to nie w naszej szkole, to niemożliwe. Wypieramy. I mamy nadzieję, że nic złego się nie zdarzy. Przecież znamy te dzieci! A one wiedzą, że mają w nas, dorosłych oparcie.
A może nie?
Nic o tobie nie wiem.
Są zwłoki, tajemnicze zabójstwo, policja, śledztwo. Czyli kryminał. Ale jak zwykle w formę kryminału, pani Małgorzata Rogala zapakowała nam emocjonalną bombę. Tradycyjnie Autorka nie serwuje nam tu pościgów, brutalności, krwawej jatki. Są za to niezwykle aktualne problemy społeczne, świetnie zaobserwowane i oddane. Bohaterowie są wiarygodni, czujemy ich emocje, wierzymy w ich widzenie świata. Autorka dawno już udowodniła, że posługuje się doskonałym wyczuciem i piękną polszczyzną. Świat wirtualny, aplikacji, komunikatorów i emotikonów opisany jest współczesnym językiem, żywym, prawie potocznym ale nie zawalonym skrótowcami czy anglicyzmami. Inaczej rozmawiają tu dzieciaki, inaczej ich rodzice. To naprawdę świetnie czuć. A przedstawione problemy zostają na długo w człowieku. Ta książka, to lektura obowiązkowa dla każdego rodzica nastolatka. Dla każdego nauczyciela. Dla każdego dorosłego. Ech, dla nastolatków też, oby zechcieli przeczytać.
Przeczytajcie koniecznie tę książkę. Otworzy Wam oczy. Może zareagujecie gdy coś złego będzie się działo w pobliżu… może porozmawiacie z nastolatkiem zza ściany.
Autorce i wydawnictwu Skarpa Warszawska bardzo dziękuję za możliwość objęcia patronatem tej poruszającej historii.
Tytuł: Nic o tobie nie wiem
Cykl: Weronika Nowacka
Autorka: Małgorzata Rogala
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Moja ocena: 10/10
PS. Kilkukrotnie w czasie lektury wstrząsnęło mną głębokie zastanowienie: „czy ja nie jestem, albo nie dążę do bycia taką Matyldą albo taką Romą? Mam bloga, IG, fb, czy nie tworzę w nich obrazu, fikcji, nie śledzę go u innych, a jednocześnie nie pożerają mi one czasu i uwagi, które powinnam skupić na córce – nastolatce? Uwiera mnie ta myśl… i dobrze niech uwiera.