Pamiętam, że bardzo dobrze oceniłam Nieodnalezioną, może bardziej za poruszoną tematykę, niż za rzeczywistą historię. Ale temat tego wart!
Potem ogrom złych opinii i milion wskazywanych braków logicznych w fabule, zepsuło mi ten odbiór.
I przez to do Nieodgadnionej podchodziłam z dużym dystansem. Ale i ciekawością, jak też te fabularne dziury pozszywał autor.
Tylko już nie pamiętałam za bardzo co, kto i dlaczego. Co było nie tak? Czego brakowało? I coś tam się niby wyjaśniło, nawet prawdopodobnie, ale chyba więcej zagmatwało, i w efekcie sympatii mojej Nieodgadniona nie pozyskała.
Czyta się nawet szybko, akcja się toczy szybko, zaskakujące hangouty kończą rozdziały. Ale jakoś po łebkach.
Przewijający się w tle temat pedofilii i jej ukrywania, w organizacji zwanej kościołem, nic nie wnosi. I jest już tak nagłośniony, że wplecenie go, w teoretycznie sensacyjną książkę, nic nie daje.
Nie lubię żadnego z bohaterów. Wszyscy są jacyś oderwani od rzeczywistości, a ich motywy tak głęboko autor ukrywa i zapętla, że nie budzą sympatii. I kręcą jak opętani. A czasami to chyba mają tajemnice sami przed sobą. I gubią się w nich. Zagmatwane do bólu a nie zaciekawiło zbytnio. Czytałam sama nie wiem czemu. Z rozpędu?
Nieodnaleziona miała być może braki fabularne, ale miała podtekst, który autor przywołał, tu w Nieodgadnionej, w posłowiu, i za to zasługiwała na wysoką notę.
Ale prostowanie i tłumaczenie tamtych dziur, jest tak zagmatwane i opakowane w dziwaczne wątki, że sens zawikłania, aż do tego stopnia, pozostał dla mnie NIEODGADNIONY.
Podsumowując Nieodnaleziona tak, Nieodgadniona nie.
Tytuł: Nieodgadniona
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Filia
Moja ocena 5/10
PS. Czytam tego Mroza tak z rozpędu. Pokochałam Turkusowe Szale, Parabellum i początkowe Chyłki, i rzucam się na każdą nową. Ale teraz ciągle mam pod górkę i się czepiam. O co chodzi?
Miałam dylemat, czytać, czy nie czytać. Po ostatniej Chyłce moje poczucie, że autor idzie na ilość i ma krótkie terminy do napisania a dodatkowo na siłę i tak trochę nieporadnie chce nawiązywać do głośnych, bieżących wydarzeń wysyłając Chyłkę w Himalaje, spowodowało niechęć do następnych książek tego autora. Nieodnaleziona, podobnie jak Ciebie mnie zachwyciła i bałam się, że druga część będzie słaba. Czasem lepiej zostawić coś niedopowiedziane (czyt. niedopisanie 😉 ) niż pisać na siłę. Po przeczytaniu Twojej recenzji podjęłam decyzję – nie czytam i chyba dam Panu Remigiuszowi odpocząć, bo tego, moim zdaniem potrzebuje.
Dokładnie tak. Chyłka w Himalajach też zburzyła mój sentyment do tej serii. A Nieodgadniona jest dla mnie zupełnie niepotrzebnym uleganiem autora jakiejś presji „wytłumacz prosto o co chodzi”!