W okolicach Lipowa, jak zwykle, zbyt długo nie może być spokojnie. Trup w podbrodnickich lasach ściele się przecież, z częstotliwością raz na pół roku, od pięciu lat. Tak, 6 lutego 2014, miał premierę pierwszy tom cyklu o Lipowie.
I mimo, że cała okoliczna ludność już z którymś z dotychczasowych morderstw musiała mieć do czynienia, to ciągle wypadają tam kolejne trupy ze starych szaf. Tajemnice sprzed lat i zupełnie świeże. I policyjni bohaterowie w różnych rolach i obliczach.
Tym razem w osadzie, składającej się z trzech domów, na przestrzeni dwóch lat wydarza się tak wiele, tak dziwnych zdarzeń, że cud, że w ogóle udało się to rozwikłać. Porwanie, przetrzymywanie, samobójstwo, pobicie ze skutkiem śmiertelnym, pedofilia, kazirodztwo, morderstwo, potem drugie. I jak to tu zazwyczaj podejrzani są wszyscy. I tylko co chwila kto inny o inną zbrodnię.
A wszystko jeszcze podszyte lękiem przed krwawym księżycem, wilkołakami. Wróżby, kule, seans spirytystyczny.
No i skomplikowane wątki prywatne. #teamweronika czy #teamemilia? Czy Daniel wreszcie ostatecznie zdecydował? Co oznacza ostatecznie w tym zestawie?
W ogóle w tym tomie wątki prywatne policyjno-rodzinne zamącą w głowie każdemu.
No i co do diabła z Klementyną?
Zagadka wciąga, słowiańskie wierzenia budują klimat, zaśnieżony las z nadbiegającym wilkiem budzi grozę!
A potem rozwiązanie zagmatwanej zagadki jest zarazem zaskakujące jak i logiczne, niepodważalne i uzasadnione. A! I niedokończone!
Chodźcie do Lipowa, póki jeszcze resztki zimy. Dreszcze po plecach przebiegną kilka razy przy czytaniu.
I o to przecież chodzi!
No i co dalej?!
Tytuł: Rodzanice
Autor: Katarzyna Puzyńska
Wydawnictwo: Prószyński i s-ka
Moja ocena: 8/10
PS. Można się niedługo spodziewać ofert jak na Sycylii „dom za 1 pln w pięknej okolicy, w lasach, niedaleko Brodnicy….”, no przecież skądś się kolejne ofiary muszą brać! Na koniec serii przecież czytelnicy i wielbiciele nie zgodzą się za nic!