Każda rodzina jest dziwna. Każda ma swoje małe i większe tajemnice. W każdej tworzą się małe koalicyjki i stronnictwa. I w każdej przytrafiają się mniejsze i większe dramaty. I najważniejsze to aby ta rodzina w trudnych chwilach potrafiła dać oparcie, okazać zrozumienie, akceptację i miłość.
Rodzina Amalii, jej brata Eduarda, jej dzieci Sylvii, Emmy i Fernanda nie jest typową rodziną ale która jest? W sylwestrowy wieczór każdy z jej członków „rzuca na stół” jakąś bombę, a potem cała reszta zdaje test uczuć.
Jeżeli kochasz swoją siostrę to zagryziesz zęby i będziesz miła dla jej dziwacznej partnerki, zniesiesz dzielnie informację, która wyrywa Ci serce i sypie sól na żywą ranę…
Jeśli kochasz swojego brata będziesz okazywać radość z faktu zapowiadanej wielkiej zmiany w jego życiu, nawet jeśli jest tak dziwna, że niewiarygodna…
Jeśli kochasz swoją matkę to znosisz jej dziwactwa i prostujesz jej błędy, najlepiej zanim zdąży je popełnić….
Jeśli kochasz swoje dzieci, pozwolisz im odejść ale zawsze będziesz czuwać i spieszyć ze wsparciem i pomocą….
Nastawiłam się raczej na lekką, komediową pozycję. A tu…
Wzruszyłam się. O matko!