Po przeczytaniu „Karmazynowego brzegu” czułam ogromny niedosyt wiedzy o agencie specjalnym Pendergaście. O jego asystentce, tajemniczej, pięknej, z innej epoki, Constance, i o tym skąd się wziął ich dziwny związek.
Zatem niezwłocznie zagłębiłam się w niezwykle rozpędzonej akcji „Obsydianowej komnaty”.
Constance po powrocie z dramatycznie zakończonej wyprawy do Exmouth nie może się pogodzić ze śmiercią z Aloysiusa. Niestety bezskuteczna akcja poszukiwawcza FBI oraz przedłużająca się nieobecność nieodparcie wskazują na tak okropny wynik ostatniej przygody Agenta Pendergasta.
Gospodyni jego rezydencji pani Trask oraz lokaj, ochroniarz, współpracownik, asystent agenta, Proctor starają się zapewnić Constance jak najlepszą opiekę i podtrzymać ją na duchu ale ona postanawia udać się do swojego „królestwa” odosobnienia w podziemiach domu przy Riverside Drive 891.
Do tego momentu akcja toczy się w miarę spokojnie. Ale odtąd pęd urywa głowę!
Pogoń Proctora przez pół świata za tajemniczymi porywaczami. Nagłe pojawienie się niespodziewanego gracza, dzięki czemu poznajemy wreszcie historię Constance i Aloysiusa. Ale cały czas w tle, jawi się dręcząca niepewność, co z nim się stało.
Cała książka to szaleństwo, które trudno przyporządkować gatunkowo, bo i sensacja, i przygoda, i kryminał…. i wielka miłość. I znowu kołowrotek wszystkiego. Za to zupełnie nie ma śladu horroru z „Karmazynowego brzegu”. Autorzy żonglują gatunkami, mieszając je i nie pozwalając jednoznacznie ustalić „co ja czytam?” ?
Kolejna wakacyjna książka akurat na leżak! Lato, rajskie wysepki Florydy i pęd akcji świetnie do siebie pasują!
Tytuł: Obsydianowa komnata
Autor: Douglas Preston, Lincoln Child
Wydawnictwo: Agora
Moja ocena: 7/10
Za kolejne pełne rozrywki wieczory w towarzystwie Agenta FBI Aloysiusa Pendergasta i jego szalonych przygód dziękuję Wydawnictwu Agora.