Opowieść snuje się powolutku, nie ma żadnej budowy napięcia, żadna akcja tu straszliwie nie pędzi a oderwać się nie sposób. Mistrzostwo operowania prostym słowem i krótkimi zdaniami do zbudowania fascynującej historii. Nieoczywiste porównania i opisy.
Przeplatane historie życia Tośki i Szymka urywają się w momentach kluczowych i pozostawiają w czytelniku ciekawość wątku ale kolejna historia odrywa i zapanowuje nad wyobraźnią.
Prosta historia, proste życie zwykłych ludzi. W tle wydarzenia których tylko echa docierają do czytelnika a jednak budzą ciarki na grzbiecie. Wątki postaci drugoplanowych rozbudowują się i wyjaśniają, i zazębiają. Każda historia jest zwykła, jakich pełno wokół. Ludzie jakich znasz, gdzieś są tu obok, w dalszej rodzinie, znajomi znajomych. I ich życiowe sukcesy i porażki. Małe, malutkie. Dramaty i dramaciki. Tak naprawdę tak nieważne, że nudne i nikogo nieobchodzące. Ale dla kogoś zmieniające jego mały świat.
Z jednej strony czytałam powoli, z drugiej zachłannie, jednocześnie nie mogłam się oderwać, ale oderwana bez żalu zajmowałam się czymś innym. I teraz chcę natychmiast przeczytać inne książki autora i wcale tak bardzo tego nie potrzebuję. Straszny bałagan mi Małecki zrobił w głowie. Ale przecież … wszystko będzie dobrze. Zaklinajmy rzeczywistość!
Polecam!
Tytuł: Rdza
Autor: Jakub Małecki
Wydawnictwo: Sine qua non
Moja ocena: 8/10