Trochę zwlekałam z przeczytaniem tej książki, bo opinie na jakie się natykałam były skrajne. Od megazachwytów po wdeptania w ziemię. Od „nieodkładalnej” po „nuuuudy i rozczarowania”.
Mnie wciągnęło. Początkowo może nawet zapowiadało się gorzej, ale od 30%, nie dawało spokojnie funkcjonować. Przeoczony przystanek to najmniejsze z „gapiostw” dzisiejszego „Szamałkowego” dnia.
W telegraficznym skrócie, znany z programów dla dzieci aktor, ginie w wypadku samochodowym.
Młoda, ambitna dziennikarka przypadkiem drąży w okolicznościach wypadku nieco zbyt głęboko.
I od momentu, gdy Julita zajrzy w sprawę Ryszarda Buczka za głęboko, akcja zaczyna pędzić. I to jak!
Przerażająca jest nasza niefrasobliwość w posługiwaniu się nowymi technologiami. Widzimy tylko łatwość rozrywki i kontaktu jaką dostarczają, nie ogarniamy wszystkiego tego, co gdzieś, kiedyś może obrócić się przeciwko nam. Większość czytelników rzuca się do zmian haseł i przeglądów aplikacji w telefonach. A gumki na kamerki w laptopach cieszą się niespotykanym wzięciem!
Drugi wątek, nieco przemilczany w recenzjach, to tak naprawdę sedno sprawy, którą zajmuje się Julita.
Pedofilia, wszędzie wokół nas są krzywdzone dzieci. W tej chwili nagłaśniane (i dobrze!) są zbrodnie popełniane i potem tuszowane przez urzędników pana boga. Ale cisza o innych urzędnikach wysokich szczebli. Państwowych. Korporacyjnych. Celebryckich. Przecież to nie jest tak, że tylko faceci w sutannach mają monopol na pedofilię. Każde środowisko przekonane o swojej bezkarności będzie popełniać takie czy inne zbrodnie. Dlaczego? Bo jego członkowie wzajemnie budują sobie sieć zależności i zapewnień, że mają środki i warunki, żeby robić co chcą i uniknąć jakichkolwiek kar. Środki i możliwości, żeby zatuszować przecieki, zamknąć usta niepokornym, zablokować prasę, zwolnić zbyt dociekliwych policjantów.
I to jest przerażające w tej książce.
A bohaterowie walczący ze złem, budzą sympatię, mają łatwe do zrozumienia motywacje, akcja pędzi, czyta się znakomicie.
I tylko jeden wesoły zgrzyt:
No! Ze trzy razy czytałam, gdzież do diabła, był ten zakład krawiecki.
W suterenie!
Suterena, w suterenie!
A sutener (o sutenerze, bo „w” to nie wiem co może być, owsiki, tasiemiec?), to całkiem co innego (a nawet kto inny?)
Koniec żartów.
Czekam na drugi tom. Bardzo.
Tymczasem sięgnę po „starożytne” kryminały autora, bo zrobił na mnie znakomite wrażenie.
Tytuł: Ukryta sieć. Cokolwiek wybierzesz
Autor: Jakub Szamałek
Wydawnictwo: WAB
Moja ocena: 8/10