Close

„Wellmania” – Brigid Delaney

Po zapowiedziach serialu Netflixa z Celeste Barber, spodziewałam się w książce bomby ironii i humoru, na temat szeroko rozumianego przemysłu „wellness”. Złośliwości, krzywego zwierciadła i festiwalu żartów z naiwnych, którzy dają się wkręcić w jego tryby.

A dostałam dość przygnębiającą opowieść o osobie, która nieustająco jest niezadowolona z siebie i życia jakie prowadzi, poszukuje więc pomysłów i metod na zmianę. Jest dziennikarką, zatem te poszukiwania, a raczej ich opisanie są zarazem formą jej pracy.

Na własną prośbę podejmuje zlecenia przebadania przemysłu wellness od wewnątrz.

Zaczyna od wnętrza.

Diety, głodówki, detoksy. Zioła, masaże, akupunktura. Totalna zmiana życia. Organizm po tym wszystkim powinien być jak nowo narodzony. Działać jak marzenie. Człowiek powinien być na zawsze szczupły i szczęśliwy.

Potem czas na połączenia ciała i ducha.

Joga. Joga vinyasa, joga yin, joga kundalini, aerial joga i sto innych podrodzajów. Spokojna, energiczna, dwa razy albo sześć razy w tygodniu.

Do tego medytacja. Oczyszczanie umysłu, doświadczanie ciała. Staje się ono gibkie i sprężyste, a myśli układają się jaśniej.

A potem jeszcze sam umysł.

Farmazony na tle różnych religii, sekciarskie i zupełnie pseudoreligijne. Oczyszczanie ducha i umysłu. Klasztor benedyktyński, klasztor buddyjski, sekta, ajurweda.

Obłęd i szaleństwo.

Brigid generalnie przez wszystkie rytuały przechodzi w rozerwaniu. Chce być piękna, zdrowa i szczupła, ale żyć w nieustającym ciągu imprez pełnych fantastycznego jedzenia, podlewanych szerokim strumieniem alkoholu, okraszanych dawkami narkotyków.

Czyli chce być hedonistyczną ascetką, ascetyczną hedonistką. Sama nie wie czego chce bardziej.

W obecnych czasach wszyscy czujemy się niewystarczający. Zbyt grubi, za mało wysportowani, zbyt leniwi, za mało energiczni, niewystarczająco radośni, piękni i mądrzy.

A wokół przemysł wellness atakuje nas milionami obietnic, jak to doprowadzi nas fizycznie i psychicznie do punktu o magicznej nazwie Dobrostan, w którym będziemy jak ci wszyscy piękni ludzie z Instagrama. Szczupli, zdrowi, piękni i przy tym mający niezwykle atrakcyjne życie. Zielony koktail o poranku, joga na plaży w dzień, pyszny kolorowy lunch popołudniu, medytacja na wzgórzu o zachodzie słońca i impreza nocą.

Tylko wspomniane firmy przemysłu wellness, mają na celu inny dobrostan. Ich własny, wyrażony rosnącymi kwotami określającymi wartość ich dochodów.

Dla wszystkich, którzy są na dobrej drodze aby dać się złapać w trybiki „Naturalnych Planów Dietetycznych”, „Studiów Jogi xxxx”, „Turnusów Medytacyjnych”, „Zdrowotnych Diet dr Jakiegośtam” i całej reszty podobnie brzmiących fabryk szczęścia, a potem zachłystnąć się tym, co dane miejsce oferuje, z żarliwością neofity popaść w fanatyczny ciąg ograniczeń, ćwiczeń i prawie religijnych uniesień, przeczytanie tej książki powinno być obowiązkowe.

Takim, którzy mają takie stany już za sobą, wskaże im ona wrażliwe punkty, w których dali się złapać na haczyk.

To nie tak, że ograniczenia, diety, ćwiczenia, joga, medytacje są złe. Absolutnie. Tylko trzeba z nich korzystać rozumnie, mając świadomość, że każda drastyczna zmiana wdrożona tylko na chwilę, działa tylko chwilę. Waga, bóle kręgosłupa, niepanowanie nad stresem i emocjami szybko wrócą, jeśli cud-akcje nie prowadzą do trwałej zmiany trybu życia, a są jedynie chwilową ascezą, wprowadzaną z nadzieją na jak najszybszy powrót do poprzedniego hedonizmu.

Przeczytajcie to, co przeżyła i opisała autorka, bo warto wiedzieć jak działa cały ogromny przemysł wellness. Ale nie spodziewajcie się tam jednoznacznych porad, tak rób, a tak nie rób. Dość dużo wiedzy, podpartej cytatami z naukowych opracowań, chwilami przeprowadza czytelnika ze swego rodzaju reportażu, w nieco nudnawy poradnik.

Nie spodziewajcie się również związku treści książki z serialem Netflixa, który po lekturze obejrzałam.

Książka nie bawi, nie śmieszy, nie wzrusza, za to wiele obrazuje i wyjaśnia.

Serial jest momentami zabawny, wzruszający, dramatyczny i prześmiewcza Celeste Barber jest w nim rewelacyjna. Wspólne z książką jest to, że bohaterka jest dziennikarką, je, pije, bawi się i żyje w stresie. A potem jest na diecie. Czasem.

Tytuł: Wellmania

Autor: Brigid Delaney

Wydawnictwo: Wielka Litera

Moja ocena: 7/10

Wydawnictwu Wielka Litera dziękuję za egzemplarz do recenzji. Jako ofiara kilku diet zrozumiałam, w co dawałam się wkręcać. Idę zatem poleżeć Balasaną na macie. Medytować nadal nie potrafię. Namaste!

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2024 Co Aśka przeczytała... | WordPress Theme: Annina Free by CrestaProject.