Agata Śródka, kobieta niewielka wzrostem, ale wielka duchem, zapałem i pomysłami, postanawia rozkręcić nowy biznes. Winnicę i winiarnię!
A jako mówił pan Zagłoba:
„…trzeba co najwięcej wina pić: oleum, jako lżejsze, zawsze będzie na wierzchu, wino zaś, które i bez tego idzie do głowy, poniesie ze sobą każdą cnotliwą substancyą.”
Henryk Sienkiewicz, „Potop”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1980, t. III, s.17
to i realizację swoich pomysłów Agata winem solidnie wspiera. Kupno nieco zrujnowanego pałacu, jego remont i pomysł na urządzenie winnicy wokół to jedno, ale żeby to zrobić, trzeba skorzystać z wiedzy innych. Najlepiej takich, którzy podobny biznes z sukcesem prowadzą, prawie po sąsiedzku.
Elegancka kolacja, suto okraszona lokalnymi wytworami w nieodległej winnicy „Gościnna Dolina” nieco zaskakuje Agatę doborem gości, wśród których nie brakuje jej starych znajomych, ale przecież nie dla gości, tylko dla zdobywania informacji tu przybyła. Zatem o poranku różowe szpilki na nogi i między krzaki. A potem złote i do piwnicy. A wokół nieoczekiwanie trup się ściele… a to wszystko wina wina?
Wezwany na miejsce przeprzystojny prokurator rozsiewa wokół siebie czar inteligencji i urok dedukcji niczym Sherlock Holmes i Helcules Poirot razem wzięci, ale czasem precyzję myślenia ogranicza mu zarówno przedmiot (wino) jak i podmiot (Agata) tej historii.
Niektórzy mówią, inni przemilczają, wszyscy jedzą i piją. I wychodzą na jaw tajemnice i powiązania między gośćmi takie, których ani Agata, ani pan prokurator się nie spodziewali.
W jej włościach w tym czasie, mają miejsce dziwne i zbrodniopodobne rzeczy, zatem w poszukiwaniu szefowej do „Gościnnej Doliny” przybywa konsjerż z pałacu Agaty, niepowtarzalny Michel Blanc. I ten dopiero rozsiewa wokół blask osobowości i francuszczyznę oraz zamęt. Merde!
Zgodnie z zasadami sztuki kryminalnej mordercą okazuje się ta lub ten, których nikt nie podejrzewał, a czytelnik zostaje z uśmiechem na twarzy, śliną w ustach i szumem w głowie. Bo to wszystko wina wina!
Ach jak to jest smakowita książka! Wspominane dania (mimo, że już jakiś czas nie jem mięsa) i serwowane wina powodowały, że ciągle mi się chciało jeść i pić przy czytaniu! Sprytna zagadka, intrygujące postaci (Leokadia❤️) inteligentny humor i niewiarygodnie bogaty w słownictwo kulinarne, znawstwo enologiczne i komediowe gagi język. A przy tym przemycona historia winiarstwa na ziemiach polskich (ten Chrobry depczący grona i łupiący pestki ostrogami z pewnością zostanie już ze mną na zawsze ?) i niewątpliwe walory przyrodnicze i turystyczne (kulinarne!) Wielkopolski. Aż chce się tam jechać!
A na deser czytelnik dostaje przepisy smakołyków występujących w książce i może sobie na przykład pierwszą ofiarę przygotować samodzielnie!
Nie da się czytać tej książki nie jedząc i nie pijąc, ale czytanie jedząc i pijąc, grozi w najlepszym przypadku opluciem otoczenia, w najgorszym zadławieniem.
I czyja to będzie wina?
Wina wina!
Polecam!
Tytuł: Wina wina
Autorka: Małgorzata Starosta
Wydawnictwo: WAB
Moja ocena: 9/10
PS. 16 września 2021 o godz. 19:00 na facebookowej grupie „Zbrodnia z przymrużeniem – kryminały z humorem” będę miała przyjemność porozmawiać z Autorką. O kryminale, komedii, jedzeniu, winie i winie wina, i co nam (albo Wam!) jeszcze przyjdzie do głowy… Serdecznie Was na to wydarzenie zapraszam! Link do wydarzenia: https://www.facebook.com/groups/1226946374120366/permalink/2093775540770774/