Rockowy kryminał to świetne określenie dla „Załogi” Grzegorza Kalinowskiego. Dwa słowa oddają tu absolutnie wszystko.
Muzyka wybrzmiewa tu w każdym rozdziale, cytaty z tekstów znanych i tych mniej, nabierają nowego sensu i nadają go kolejnym opisanym wydarzeniom.
Zagłębiamy się w historię młodzieżowego zespołu lat osiemdziesiątych, który miał szanse osiągnąć sukces. Bo oprócz tego, że zebrali się chłopaki grające na różnych instrumentach, mieli pomysł na muzykę, chwytliwą nazwę „Załoga”, mieli też rzadko spotykane w tamtych czasach szczęście, w postaci miejsca do grania, rozwoju, nagrywania. Ale przede wszystkim mieli naście lat, siano w głowie i targały nimi, odpowiednie do tego wieku, wielkie namiętności, nad którymi nie umieli panować.
We współczesności dziennikarka Joanna Becker chce nakręcić program o tym jak potoczyło się życie rockmenów lat osiemdziesiątych. I przypadkiem trafia na historię grupy „Załoga”. Drążenie w tej historii wyciąga małymi skrawkami coraz dziwniejsze opowieści i związki.
W tym samym momencie, partner Joanny, komisarz Artur Konieczny prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczego zniknięcia trzech Japończyków, szefa knajpy i dwóch jego kucharzy.
Jak to się wszystko splata? Jakie wspólne wątki połączą Japończyków, historię „Załogi”, pyskatą posłankę z Koła Modlitewnego i ministerialne aspiracje pewnego polityka?
Świetnie poprowadzona, wielowątkowa historia. Osadzona w dwóch planach czasowych, wyjaśniająca się narastająco, aż do wielkiego finału. Kto i co zrobił? Kto był winny czemu? Kto poniesie karę?
Autor znakomicie oddaje ducha peerelowskiej szarzyzny i beznadziei, buntu młodych, tęsknot za Zachodem, wreszcie dopasowania do tego, co tu i teraz, udawało się wyszarpać od życia.
I jak ci buntownicy wyglądają po latach? Jakie zdarzenia popchnęły ich w miejsca, w których się znaleźli. Przez kogo lub dzięki komu?
Współczesność jest za to rozpędzona, upolityczniona, przerysowana i przekolorowana. Stoi w kontraście do tamtej szarości.
A w bonusie dostajemy wplecione wątki kultury japońskiej. Niezmiernie ciekawe i wciągające (muszę wrócić do Bator, bo mało mi!).
Żywy język, idealnie dopasowany do sytuacji i dialogów – wtedy i dziś. Ironia, złośliwy dowcip, nawet groteska, powodują, że „Załogę” pochłania się szybko i w poczuciu świetnie spędzonego czasu! I ta muza cały czas gdzieś w duszy gra!
Polecam gorąco!
Zwłaszcza, że książka o rocku wspiera fundację Rak’n’roll!
Kupujcie i czytajcie!
Tytuł: Załoga
Autor: Grzegorz Kalinowski
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Moja ocena: 9/10
Autorowi i Wydawnictwu Skarpa Warszawska pięknie dziękuję za egzemplarz recenzencki!
Jestem jej bardzo ciekawa 🙂 Może kiedyś uda mi się do niej dotrzeć… zobaczymy, chciałabym 😉