Brytyjska prowincja lat 50-tych. Podupadająca arystokratyczna posiadłość. Pułkownik De Luce i jego trzy córki mieszkają tam wraz z szofero-kamerdynero-ogrodnikiem i dochodzącą kucharką.
Najmłodsza z córek ma nietypowe zainteresowania i niezwykłą wprost ciekawość. Pewnego dnia w domu pojawia się nieznajomy mężczyzna, którego niepokojącą rozmowę z ojcem Flawia podsłuchuje. Następnego dnia o świcie mężczyzna wyzionął ducha na grządce ogórków, w chwili gdy dziewczynka go tam odnalazła.
I sprytna jedenastolatka rozpoczyna śledztwo.
Kim był nieboszczyk? Co łączyło go z ojcem Flawii, jaka tajemnicza historia z przeszłości spowodowała jego przybycie i śmierć? I czy pułkownik ma z tym coś wspólnego?
Mała miss Marple jak żywa. Wszędzie jej pełno, każdego zagada, łączy fakty, wyciąga wnioski.
Klimat jest utrzymany, kamienne domki, dżdżysta pogoda, szkoła z internatem, Flawia wszędzie pędzi na starym rowerze, w ruchu są cukierki, herbatniki, deszcz i gadatliwe staruszki.
No i oczywiście śledztwo prowadzi inspektor policji, wspierany przez dwóch sierżantów. Ale nic by panowie nie wykryli, gdyby nie Flawia.
Znakomicie się bawiłam i polecam gorąco „Zatrute ciasteczko”, dla młodzieży jako rozrywka, dla dorosłych cudowna odtrutka (ohydny czasem bywa świat – takie książki naprawdę pomagają!).
Ja zamawiam kolejne części przygód Flawii. Szkoda, że nie ma ebooków ?
Tytuł: Flawia de Luce. Zatrute ciasteczko
Autor: Alan Bradley
Wydawnictwo: Vesper
Moja ocena: 8/10