No i co z tego, że Borejkowie są nie z tego świata. Oni mają swój, nierealny, nierzeczywisty, nieprawdziwy. I dobrze!
I od wielu lat, wielu pokoleniom ciepło Babi, nieco męcząca przesytem klasyki elokwencja Ignacego, nadmierna idealność Gabrysi, szaleńcze słowotoki Idy, i wszystkie inne zalety i przywary kolejnych sióstr, ich mężów, córek, synów i kolejnych dzieci wraz z przyjaciółmi i znajomymi tworzą czytelnikom niepowtarzalną atmosferę.
Bajkową, czarodziejską, ciepłą, zwariowaną, wzruszającą. Pierwsze zauroczenia nastolatków, uczucia dorosłych, czasem poważne problemy i kłopoty, ale i tkliwe, i wzruszające wieloletnie przywiązanie pary seniorów.
Wiele tomów mnie już drażniło. Niektórych bohaterów nie lubiłam.
Ale i tak niecierpliwie czekałam na „Ciotkę Zgryzotkę”. I bez reszty pochłonęły mnie przygotowania Borejków do kolejnych ważnych wydarzeń rodzinnych, kolejny ślub, kolejne dziecko…
I moja ukochana bohaterka, Ida znów gra tu pierwszoplanową rolę!
Pamiętam gdy pierwszy raz czytałam Idę Sierpniową (podsunęła mi ją koleżanka z ławki – Magda, do dziś jestem jej za to wdzięczna ❤️). Pokochałam szaloną rudą wariatkę, wciągnęły mnie wiry Jeżycjady.
Moim zdaniem „Ciotka Zgryzotka” trzyma poziom. Siostry szaleją, dziadek marudzi i nieco rozrabia, mężowie i żony dzielnie wrastają w tę specyficzną rodzinę. A Ida, na szczęście, mentalnie nadal ma naście lat. Remont jest przeprowadzany w iście Idusiowym stylu.
Nora jest godną następczynią ciotki! Gdy można wpada we wszystkie możliwe tarapaty, ale gdy sytuacja wymaga ogarnięcia i chłodnej głowy, staje na wysokości zadania! Efektownie kończąc!
Cudownie było, po potwornie męczącym dniu, wpaść w odrealniony, ale jakże potrzebny, ciepły, borejkowski przełom lata i jesieni. Wziąć udział w wydarzeniach błahych i ważnych. Wrócić do domu.
Polecam Wam takie odstresowanie!
Tytuł: Ciotka Zgryzotka
Autor: Małgorzata Musierowicz
Wydawnictwo: Akapit Press
Moja ocena: 9/10