Close

Co Aśka przeczyta w 2022 roku…

Tradycyjnie po podsumowaniu poprzedniego roku, przygotowuję plan na nowy.

Mój jest prosty.

Cieszyć się książkami.

Czytać ulubionych autorów.

Sięgać po nowych (dla mnie nowych, bo ogólnie mogą być całkiem, hmmmm, „nienajnowsi”).

Wracać do starych, ulubionych, bez oglądania się na „o, najpierw taka premiera!”

Nie cisnąć z czytaniem i blogowaniem, bo to ma być frajda, a nie mus!

A i będzie więcej zdjęć czytnika. Serio, muszę przystopować z papierem. Czytam i tak na czytniku, a papier mnie przysypuje… Zresztą są problemy na rynku papieru więc liczę na promowanie ebooków i audiobooków!

Liczę na spotkania i targi książki, na gorące dyskusje, ciekawostki od autorów i spotkania na żywo też z Wami, moi książkowi współszaleńcy!

A zatem!

Dwie książki zapowiedział Maciej Siembieda, w tym jedna ma być wielopłaszczyznowym grubasem! Ha! Zacieram łapki! Przecież powszechnie wiadomo, że jestem psychofanką twórczości Autora!

Otwarcie nowego cyklu obiecała Ida Żmiejewska – i tu, żebym jej to miała z rąk wyrywać, to przeczytam! I już! Niezależnie ilu bohaterów zamorduje w opowieści z założenia obyczajowej.

Czwarty tom przygód Adama Berga i jeszcze coś nowego, deklarował Krzysztof Bochus – też czekam, zarówno na Berga (ależ to będzie historia!) jak i na zupełną nowinkę.

„Miasto w płomieniach” Malwiny Ferenz bardzo podgrzewa moje oczekiwanie! Chcę ją już czytać! Autorka widziała okładkę, czyli bliżej niż dalej!

Magdalena Witkiewicz pięknie się zapowiada z „Córką generała” na 23 lutego – również czekam na tę historię bardzo niecierpliwie! Liczę na klimat podobny do „Jeszcze się kiedyś spotkamy”, mojej ulubionej książki Magdy. A potem, w ciągu roku może coś jeszcze?

Magdalena Kołosowska wiosną zamknie cykl „Pod wspólnym niebem”, opisując nam losy Irminy w „Jutro pokochamy Rzym”. Oby szybko!

Bardzo czekam na nową odsłonę Alka Rogozińskiego w jego historyczno – przygodowym „Skradzionym klejnocie”, (to już 9 lutego!), mam też nadzieję na powrót Róży Krull, bądź zwariowanych teściowych.

Śmiać się będę nad przygodami Agaty Śródki w „Tajemnicy carycy” Małgosi Starosty (23 luty!) ale liczę też na powrót do Siedliska w Babiborze Podlaskim.

Zakładam również znakomitą zabawę z czymś (czymkolwiek! ale jakby tak Tereska?), co wyjdzie spod ręki Marty Kisiel.

Kryminalnie czekam też na powrót Jacka Ostrowskiego – zarówno na siódmy tom Zuzy Lewandowskiej wraz z jej Zgagą, ale chętnie przeczytałabym również kontynuację bądź powieść utrzymaną w stylistyce znakomitej „Katharsis”.

Czekam też na nowe książki Małgorzaty Rogali, może Celina i jej sensacyjne przygody w świecie sztuki, a może powrócą Górska i Tomczyk czy Monika Gniewosz w Pełni. Cokolwiek to będzie, będzie świetne!

Niecierpliwie wyglądam na zapowiedzianą trylogię kryminalną Dagmary Andryki, autorka cyklu o Mille dawno zdobyła moje czytelnicze serducho i czekam! Czekam!

Liczę na Magdę Knedler, bo to autorka, która dawno udowodniła, że jej książki trzeba, należy i chce się czytać. Zatem mam nadzieję i na coś nowego z jej rąk.

A poza tym mam nadzieję na nową książkę Katarzyny Puzyńskiej, może być Lipowo, może być fantasy a może znowu jakaś niespodzianka?

Czekam też na zupełnie nowego bohatera stworzonego przez Marka Stelara, ale nie miałabym nic przeciwko powrotowi nadkomisarza Rędzi.

Chciałabym przeczytać kontynuację „Gorzej urodzonej” Mirosławy Karety, bo to też jedno z lepszych otwarć cykli jakie miałam przyjemność czytać w zeszłym roku.

Czekam też od kilku lat na wznowienie i kontunuację cudownej sagi „Kuchennymi drzwiami” Katarzyny Majgier, i podobno, w tym toku się doczekam!

Bardzo nęci mnie Adam Podlewski i jego „Marymonckie młyny”, to już w tę środę, 12 stycznia!

Nie ukrywam, że mam zamiar uzupełnić braki w czytaniu Jakuba Ćwieka, Joanny Jax i Edyty Świętek. Muszę też wreszcie doczytać II i III tom „Silva Rerum” Kristiny Sabaliauskaite. O rrrany i „Zmora” Roberta Małeckiego wciąż nieprzeczytana, co za fatalnie niedopatrzenie! A przecież też zapowiada on niespodzianki ma ten rok!

A z zagranicznych autorów? Uzupełnię Kate Quinn, jej „Kod róży” mnie zachwycił, chcę przeczytać pozostałe jej książki. Mam nadzieję na kolejny tom cyklu devońskiego Ann Cleeves, przynajmniej po jednym z cykli prowansalskiego M.L.Longworth z sędzią Verlaquem, weneckiego Donny Leon z komisarzem Brunettim i sycylijskiego z Salvo Montalbanem.

I pewnie tysiąc innych wpadnie mi w ręce, nowości i premier, staroci i nie całkiem, na widok których, zabije mi serducho! Będzie czytane! Będzie! I już widzę, że z czasem krucho?

A jakie są Wasze czytelnicze plany na 2022 rok? Na co czekacie najbardziej?

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2024 Co Aśka przeczytała... | WordPress Theme: Annina Free by CrestaProject.