Dobro wraca.
Takie jest moje główne wrażenie po przeczytaniu najnowszej książki Magdaleny Witkiewicz „Córka generała”.
I jest to podsumowanie, którego bym się nie spodziewała po przeczytaniu historii osadzonej głównie w czasie wojny. Ale właśnie dlatego trzeba tę książkę przeczytać.
Nawet w najgorszych okolicznościach, najtrudniejszym czasie warto podać komuś pomocną dłoń. A dobro wróci.
Historia „Córki generała” jest historią o wielu miłościach, o trudnych czasach, o okrucieństwie wojny, o nieświadomości, lęku, rozstaniach, stracie i o tych nieoczekiwanych pomocnych dłoniach.
Elise, śliczna i rozpieszczana córeczka niemieckiego generała, weterana I wojny, zafascynowanego nazistowskimi ideami Hitlera, dorasta w pięknej willi w Wolnym Mieście Gdańsku. Ojciec jest dla niej najlepszym tatusiem, a matka dba aby dom i rodzina funkcjonowali idealnie. Pod cukierkowy klosz nie dociera polityka, ani trudne sprawy świata zewnętrznego. Świetnie wychowywana i kształcona trafia również na studia. I dopiero tam trafia na ludzi z innego, niż wyznaczany dotychczas przez jej rodziców krąg bogatych Niemców. Polscy studenci, żydowscy profesorowie. Inny świat, inne poglądy, inne wartości niż kultywowane w domu. Elise poznaje Andrzeja, w którym szybko się zakochuje, z trudem zyskuje akceptację jego najlepszego przyjaciela Józka, ale i niezwykle łatwo zaprzyjaźnia się z Haliną, narzeczoną Józka. Nadal jednak nie pojmuje przepaści jaka dzieli jej rodzinę i środowisko ukochanego.
Za to generał von Hummel szybko i bardzo drastycznie odcina córeczkę od niewłaściwych ludzi.
Czy Elise, Andrzej, Halina i Józek przetrwają wojenną zawieruchę, czy i jak będzie im dane się jeszcze spotkać?
Jaki wpływ na ich losy będzie miała styczność z postaciami historycznymi, majorem wywiadu Janem Żychoniem, czy legendarnym jasnowidzem Stefanem Ossowieckim?
„Córka generała” ma w sobie to coś, co zmusza do oglądania starych map czy zdjęć przedwojennych willi przy Jaśkowej Dolinie, do planowania wycieczki do Gdańska, spaceru po starym Wrzeszczu. Ale i przywołuje do tajemniczego końca świata w Bukowej Górze, na Kaszubach.
Przede wszystkim ma też ogrom emocji, narracja prowadzona przez różnych bohaterów pozwala zrozumieć ich punkt widzenia, utożsamiać się z postawami, kochać, tęsknić, bać się i cierpieć. I w tym wszystkim pozostać człowiekiem. Pomóc. Wyciągnąć rękę. Ochronić.
Piękna historia, splatająca wiarygodnie niezwykłe wątki. Bardzo jestem ciekawa, które z nich są rodzinnymi Autorki. Całość opowiedziana jest w ciepły, łagodny sposób, mimo że wojna nikogo tu nie oszczędza, jest brutalna i drastyczna. Hitlerowcy są okrutni, śmierć bezlitosna, a głód zagląda w oczy.
Moje oczy spociły się kilka razy, w momentach dobrych dla bohaterów, ale i w tych dramatycznych. Specjalistka od szczęśliwych zakończeń wykonała tu piękną woltę, aby czytelnikowi na koniec zostawić swój znak specjalny.
Musiała również przekopać wiele źródeł aby nam tę historię wiarygodnie opowiedzieć, te badania czuć, tło jest prawdziwe, nie wybrzmiewają tu fałszywe nuty.
Polecam Wam tę historię o przejawach dobroci w okrutnych czasach, o zamykaniu pewnych drzwi, aby mogły otworzyć się inne. O miłości, wojnie i poplątanych ludzkich losach. O tym, że po najgorszej burzy, zaświeci słońce.
Tytuł: „Córka generała”
Autorka: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Moja ocena: 9/10
Dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska za egzemplarz recenzencki.