Pierwsze wrażenie było takie: o ile ksiądz porzucający swój zawód budzi moją sympatię (przejrzał człowiek na oczy) o tyle jego skojarzenie na widok trójkąta z jakimiś hasłami rodem z toruńskiego radia otrząsa mnie z tej sympatii kompletnie.
I ten głęboko wierzący, były ksiądz, mieszka z dziewczyną i najchętniej wziąłby tylko ślub cywilny?!?
O losie, cóż to będzie za stek bzdur….
Przy 60% chciałam przerwać bo poziom głupot przekraczał akceptowalny poziom. Ale to Mróz, więc czytam dalej…
Przy 70% wywracam gałami i lecę przez tekst coraz szybciej licząc chociaż na jakieś efektowne, niespodziewane, zaskakujące zakończenie.
Przy 80% jestem zniesmaczona i zażenowana. Poziom głupoty dobija. A potem (choć myślałam, że to niemożliwe) jest jeszcze gorzej.
Rozumiem dlaczego ta książka narusza nieco strefę komfortu osób wierzących. Bezlitośnie obnaża absolutny brak rozsądku u podstaw wiary. Trudno jest się pogodzić że coś co jest dla nas ważne, jest tak beznadziejnie …. delikatnie ujmując nierozsądne.
Dla mnie, niewierzącej, oparcie nawet tak bardzo fikcyjnych (no horror to ma być przecież) wydarzeń w religijnych klimatach jest równie bzdurne jak gdyby bohater widywał smerfy i wymiotował sokiem z gumijagód. Trzeba wierzyć w religijne dogmaty żeby na ich podstawie zbudować w wyobraźni lęki.
Nie wierzę w boskość (cokolwiek to ma znaczyć!) towarzystwa, którego losy opisało najpierw kilkoro niezidentyfikowanych autorów a następnie czterech gości na zamówienie Cesarza. Zatem nie jestem w stanie się tego bać. Zwłaszcza w tak beznadziejnie dosłownym wydaniu (cmentarz, wymioty czarną cuchnącą mazią, medaliki, zdrowaśki – o losie!).
Pan Mróz podobno wielbi Stephena Kinga, ja pamiętam jak dawno temu oglądałam ekranizację jego opowiadania „Langoliery”, tam była świetnie zbudowana atmosfera strachu na niewiadomej (nomen omen też samolot w roli głównej). Dopóki nie było wiadomo co się dzieje i o co chodzi, ciarki strachu chodziły mi po plecach. A potem po zboczach gór zaczęły się toczyć kłębki, pożerać pas startowy… i cały efekt szlag trafił.
No, to w tym, mógłby Mróz być podobny do swojego idola, gdyby w „Czarnej Madonnie” nie było wiadomo o co chodzi… ale tu od początku jest kiepsko.
Do samego końca.
Jedyne z czym się zgadzam to opis wojen, mordów i okrucieństw, których wyznawcy chrześcijaństwa dokonywali w przeszłości (i co niektórzy czynili by chętnie nadal) w imię swojej religii miłości.
Jak miałam 14 lat to czytałam „Manitou” Grahama Mastertona. Wtedy się bałam. Teraz samo wspomnienie mnie śmieszy i żenuje. „Czarna Madonna” też. Nie straszy. Zniesmacza i żenuje…
Panie Remigiuszu, proszę o powrót do klimatu Turkusowych Szali i Parabellum oraz 5 Chyłek rocznie. Ostatecznie sklep mięsny u Forsta. A jak Pana nachodzą klimaty nadprzyrodzone (i science-fiction też), to niech Pan sobie usiądzie cichutko w kąciku i poczeka, aż ta wena przejdzie!
Początkowo myślałam że obraz Czarnej Madonny to opisana w Apokalipsie Bestia … zaczęłam mieć mieszane uczucia … autor opisał ja dość wrogo i surowo i ze dlaczego skoro jest Madonna jest otoczona surowym klimatem. Nie jak inne Matki Boskie bijące światłem … na końcu się okazuje że ma potężną moc i straciła szatana do piekła … tylko dlaczego Filip musi się zabić i wciela się w ciała Japończyków ? Hmm… dalej nie rozumiem. Może ktoś ma pomysł na interpretację zamiast krytyki ze książka to flaki z olejem
Nie mam zamiaru doszukiwać się interpretacji w czymś co uważam za bezsensowne. ? Zgadywanie „Co autor miał na myśli” było obowiązkowe w szkole a tę, na szczęście, ukończyłam wiele lat temu. Wg mnie Remigiusz Mróz tworzy rozrywkę, a nie wiekopomne dzieła z wieloznaczeniowymi podtekstami?. Mnie wykorzystane tu symbole nie straszą tylko żenują i nie mam zamiaru szukać w nich głębi. Ale co kto lubi…
Po raz pierwszy siegnialam po Mroza i książka wciągnęła mnie po uszy… jest w niej dużo znaków zapytania " dlaczego opetana jest Kinga ? I dlaczego wywoływały taki wpływ na Filipa ze to on miał być opętany?" O co chodziło z Aneta ? Co ona wiedziała o istniejącym i dlaczego kazała Filipowi znaleźć się w piekle ? Zakończenie ? Dlaczego Filip popełnia samobójstwo ?? Czy ma się stać istniejącym ? Czy istniejący był fałszywym prorokiem i naklonil zabić się Filipowi ? Cytat z Apokalipsy św. Jana ze szatan powróci z 4 narożników , hmmm… Czyli istniejący był fałszywym prorokiem ?
Jest wiele niewyjaśnionych wątków … każdy krytykuje Ale nikt nie zastanowił się o co chodzi ? Chyba że jestem takim laikiem hehe … Czy macie jakieś sensowne odpowiedzi ?
Uwielbiam Ciebie kobieto za te recenzje , trafne i ile czasu oszczędzające i nerwów 😉 miałam się wziąć za tego Mroza ale sobie daruje
Dzięki!
Ufff znalazłam, cudem wprawdzie ale w końcu. Przeczytałam Twój komentarz na LC i była ciekawa opinii. Nie wiem czy tylko ja miałam taki problem, ale odnaleźć na tej stronie cokolwiek, graniczy z cudem. Pozdrawiam. 🙂
Mechanizm "wyszukiwanie na blogu" dostarczany przez Bloggera ?. Niestety wyszukiwanie nie jest jego mocną stroną…