
Jako dziecko nie lubiłam wierszyków. Irytował mnie tekst rymowany. Nie lubiłam też opowieści o głodnych sierotach żyjących w wiejskiej nędzy. Stąd „O krasnoludkach i o sierotce Marysi” nie wzbudziło we mnie zachwytu. Zapewne przeczytałam, bo czytałam wtedy wszystko co mi w ręce wpadało, ale „Sierotkę” raczej raz i nigdy więcej.
Parę lat później z pewnością szkoła zmusiła mnie do „Naszej szkapy” i być może jeszcze jakichś nowelek. Ale ze względu na typowy dla dziewiętnastowiecznych realistów ponury klimat, treść starannie wyparłam i przez lata zapomniałam.
No i znam jeszcze oczywiście „Rotę”.
I na tym moja znajomość z twórczością wielkiej pisarki się kończy.
O ile jej utwory zapewne nadal pozostaną tylko na półkach, o tyle jej biografię pióra Magdaleny Grzebałkowskiej pochłonęłam.
Trochę z powodu szumu, jaki ta książka wywołała, zarówno treścią, jak i pewnymi emocjami w środowisku badaczy literatury czy historyków (o treść, o tytuł, o źródła). Ale na szczęście dla mnie, nie jest to rozprawa naukowa, tylko pełna emocji, wartko płynąca opowieść o życiu. Życiu kobiety w XIX wieku. Z domu jeszcze nieźle uposażonej, ale przez beznadziejnego męża doprowadzonej na skraj biedy. Obdarzonej szóstką dzieci, które mimo stworzonych przez matkę warunków, wykształcenia i wsparcia, nawet w dorosłości musiała finansowo i materialnie wspomagać.
O kobiecie pełnej sprzeczności, głośno popierającej postawę konserwatywną, a postępującej absolutnie przeciwnie. Twierdzącej, że nie jest feministką ale z własnej pracy samodzielnie utrzymującej zarówno porzuconego męża niedojdę, jak i wspierającej nieustannie dorosłe dzieci. Ciągle w podróży, zawsze w długach, wciąż w gonitwie, a zawsze poszukującej spokoju do pisania. Chwalonej, uwielbianej, umęczonej, schorowanej.
Nie mnie oceniać jej życie czy postępowanie, patrzenie współczesnym okiem wypacza obraz. Jedyne co mogę napisać to całe szczęście, że trafiły na siebie z Dulębianką. Jedyne realne wsparcie, jedyna ciepła relacja.
Maria Konopnicka była ciekawą postacią i wiodła nietuzinkowe życie. Niezależnie od tego jak odbieramy jej twórczość warto je poznać, a przedstawione w oparciu o przebogate źródła i przetworzone przez wrażliwość Magdaleny Grzebałkowskiej, sprawia prawdziwą przyjemność z lektury.
Polecam!
Tytuł: Dezorientacje. Biografia Marii Konopnickiej
Autorka: Magdalena Grzebałkowska
Wydawnictwo: Znak
Moja ocena 9/10