Od zawsze moim ulubionym gatunkiem była komedia. Kryminalna, obyczajowa, każda. Po prostu lubię się śmiać.
Przy lekturze „Jak przechytrzyć nieboszczyka” może nie wybuchałam niekontrolowanym śmiechem, ale wielokrotnie zdarzało mi się parsknąć czy prychnąć. A zwykły uśmiech praktycznie nie schodził mi z twarzy.
Dwie przyjaciółki rozczarowane nieco poziomem wycieczek all-inclusive postanawiają spędzić kolejny urlop w Polsce, nad Bałtykiem. Z wyprzedzeniem wynajmują uroczy domek ulokowany tak bardzo na obrzeżach Juraty, że prawie w Jastarni, albo odwrotnie. Kompletują bilety na pociąg, kostiumy kąpielowe i inne utensylia i odliczają dni do wymarzonych wakacji. A potem ruszają.
Pociąg niebylejaki dowozi Lucynę i Elwirę chyba na miejsce, adres znalezionego domku jest trochę inny, on sam wygląda nieco inaczej niż na zdjęciach i może nie jest najlepiej przygotowany na przyjęcie gości, ale drobiazgi nie zniechęcą wczasowiczek. Dziewczyny postanawiają się rozgościć i dobrze bawić nie zwracając uwagi na drobiazgi.
Pogoda dopisuje, jakby nie był to półwysep Helski, tylko greckie wyspy, zatem plaża, morze i słońce rekompensują drobne niedostatki kwatery.
Z tym, że kolejnego dnia okazuje się, że jednak to nadbałtyckie plaże, a na nich parawaning ma sens bo wieje. Bardzo. Lucyna postanawia znaleźć w obejściu parawan. A niestety znajduje nieboszczyka.
I tu zaczyna się kołowrotek. Uciec, zgłosić gdzieś, co robić?
Pomysły dziewczyn są niezwykłe, realizacja chwilami kuleje i się potyka, z czego wynikają kolejne komplikacje. Zamęt, zamieszanie i … ciągle spotykany nieboszczyk, jak żywy, w miasteczku.
Zakręcona intryga, zwariowane pomysły i dziwne zbiegi okoliczności. Komedia pomyłek. I mimo trupa – trudno ją nazwać kryminalną! A zakończenie – to dopiero zadziwia. Bo skoro nie jest to kryminał, to nie szukamy tu sprawcy zbrodni, za to musi nastąpić rozwiązanie spiętrzonych problemów. I następuje. Zaskakujące.
Sięgnęłam po „Jak przechytrzyć nieboszczyka” bo chcę poznać pióro Agnieszki Jeż w różnych odsłonach. Kryminał „Szaniec” był znakomity, tu komedia wakacyjna napisana wspólnie z Pauliną Płatkowską może nie porywa, ale też się broni.
Jest wakacyjnie, wesoło i zaskakująco. A chwilami melancholijnie. Z przyjemnością połknęłam tę historię, czując prawdziwy powiew wakacji. Szybki reset i przerywnik między innymi lekturami. Na głód leżaka (albo na leżak!) idealna?.
Tytuł: Jak przechytrzyć nieboszczyka”
Autorki: Agnieszka Jeż, Paulina Płatkowska
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Moja ocena: 6/10