Mała wioska zagubiona w Bieszczadach, niewielkie miasteczko opodal, rodzina, dotknięta tragedią śmierci nastolatki. Jedenastolatek, dla którego cioteczna siostra była najważniejszą osobą na świecie.
Czy to co zdarzyło się Wieńczysławowi w czasie pogrzebu Moniki, to straszna prawda, która zniszczyła mu na zawsze psychikę? Czy to w nim, już przedtem siedziało, było coś dziwnego?
Czy opowieści rodem sprzed wieków, ale osadzone w bieszczadzkich ostępach, o konieczności przebijania niektórym zmarłym serca, metalowym zębem od brony i odcinania im głów szpadlem, to tylko upiorne legendy, czy jednak w każdej baśni tkwi to ziarenko prawdy?
Niezwykle zapętlona historia, w której dzieją się przerażające i niewiarygodne rzeczy, ale za moment małymi kawałkami dostajemy dobrze uargumentowane realne wytłumaczenia. I nie wiemy, czy prawdą jest to, co rodem z koszmaru, czy prawda jest przyziemna, a horror powstał w wyobraźni kolejnych bohaterów i co za tym idzie czytelnika.
Kto w tym wszystkim był najbardziej krwiożerczym potworem? I dlaczego? Czy legenda o „jednej krwi” ma tu znaczenie?
Znakomicie napisana, wielowątkowa historia, ze strasznym bohaterem i jego koszmarami.
I to zakończenie!
Rewelacja!
„Jedna krew” to powieść, która pozwala się bać własnego strachu! Tego, co sobie zbudujesz w wyobraźni!
Książka absolutnie odrywa od rzeczywistości, powoduje totalne odcięcie, świetny relaks i rozrywka! Jeżeli oczywiście lubisz się bać!
A z drugiej strony jakim pięknym peanem na temat Bieszczadów jest ta książka. Pięknie, dziko, widokowo, i te trasy, połoniny! Nawet deszcz tam pada jakoś ładniej! Wstyd się przyznać, nigdy nie byłam w Bieszczadach, muszę pojechać! Zobaczyć to na własne oczy!
Dziękuję Wydawnictwu VIDEOGRAF SA za egzemplarz recenzencki, wraz z zębem od brony! Czuję się dobrze zabezpieczona przed nieboszczykami z rodzin Syków, Pskitów i Witoszczyków.
A nad podróżą w Bieszczady, to ja się jeszcze zastanowię!?
Tytuł: „Jedna krew”
Autor: Stefan Darda
Wydawnictwo: Videograf SA
Moja ocena: 8/10
Data premiery 09.06.2020