Stary glina, z poplątanym życiem prywatnym i nieprzepracowaną traumą z akcji, w której zginął jeden, a nieodwracalne obrażenia odniósł drugi kumpel. Ale mimo paskudnego charakteru i dziwactw jest znakomitym śledczym.
Gdy, z jednej strony, nie wiadomo co z takim zrobić, a z drugiej należy utworzyć departament rozwikłujący stare, nierozwiązane sprawy, to jedno z drugim daje komendantowi sprytny wynik.
Piękna, mądra, ambitna parlamentarzystka zniknęła pewnego dnia bez śladu. Mnóstwo podejrzeń, ale zero prawdziwych podejrzanych. Ewentualne poszlaki urywały się lub prowadziły donikąd. Nie znaleziono również zwłok.
Nikt nie był w stanie stwierdzić, choćby w przybliżeniu, co stało się z Merete Lynggaard 5 lat temu.
I tę właśnie sprawę, od niechcenia i trochę przypadkiem, podejmie nowy Departament Q, od wodzą nowego szefa Carla Mørcka.
Świetny klimat, budzący sympatię (mimo wszystko) Carl, nie mniejszą jego asystent Assad, bardzo ciekawa sprawa.
Mimo, że dość szybko odgadłam, kto i dlaczego, to zbieranie szczątkowych tropów z Carlem i Assadem sprawiło mi ogromną przyjemność. A napięcie (a nawet ciśnienie!) rosło do samego końca.
To kolejna seria, z którą się bliżej zapoznam!
I miłośnikom kryminałów z przyjemnością polecam!
Tytuł: Kobieta w klatce
Autor Jussi Adler-Olsen
Wydawnictwo Sonia Draga
Moja ocena: 7/10