Close

„Kocie chrzciny” – Małgorzata Sidz

Jak łatwo zgadnąć, do tej książki ciągnęły mnie dwie rzeczy. Niebieski domek Muminków i intrygujący tytuł.

Kupiłam, przeczytałam i jestem pod wrażeniem. 

Co wiecie o Finlandii? Z czym się Wam kojarzy? Dla mnie do tej pory to były: Muminki, święty Mikołaj, koło podbiegunowe, Helsinki i tysiąc jezior. 

Chyba to wszystko. Strasznie mało.

Zatem „Kocie chrzciny” pokazały mi mnóstwo innych rzeczy, razem składających się na ten nieoczywisty kraj i jego mieszkańców. 

Zagłębiając się w opowieściach zebranych w tej książce wędrujemy z autorką zarówno w czasie, jak i przestrzeni, przez emocje, relacje i stosunki Finów do innych ludzi. Kim są Finowie, albo kto może nazywać się Finem? Co jest spoiwem tego wielokulturowego społeczeństwa, zbudowanego z puzzli, które czasem niekoniecznie do siebie pasują?

Fantastyczny i spójny jest fiński (choć chyba raczej wspólny, skandynawski) stosunek do przyrody, prawdziwe zatopienie w niej, potrzeba nieustannego kontaktu. Niezależnie od pogody i pory roku. Osobiście nie znoszę zimy i zimna, ale z fińskiego wzorca wynika, że wszystko jest kwestią przyzwyczajenia. Wystarczy bezlitosne hartowanie od małego i wtedy przy plus 15 jest człowiekowi ciepło. I wtedy jest lato. I całodobowa jasność. A gdy jest ciemno i zimno, to jak mickiewiczowskie Dziady – ciemno wszędzie, zimno* wszędzie, co to będzie, co to będzie… ano jakoś to będzie.

Finowie są niezwykle pracowici. Mimo, że ich tydzień pracy jest krótki, to po pracy zajmują się czymś pożytecznym. Czyli pracują nadal, ale dla siebie. Cały czas coś pożytecznego trzeba robić.

Ale w weekendy lub święta trzeba się bawić. Grupowo, indywidualnie, w parkach albo w pubie. Alkoholizm to ogromny problem społeczny Finlandii. Ale gdy się tak intensywnie pracuje to nawet „kocie chrzciny” są znakomitym pretekstem do imprezy. Bo tak całkiem bez okazji, to nie wypada.

Historia Finlandii, mimo że jej oficjalna państwowość jest krótka, jest długa, skomplikowana i ciekawa. Języki, kultury i społeczności tworzące Finów i Finlandię to żywa (migracje, zmiany granic i przesiedlenia) układanka. 

Nie ukrywam, że ta lektura, bogata przecież w szczegóły i opisy, wzbudzała we mnie nieustająco potrzebę „doszukiwania” wiedzy, przeglądania zdjęć czy map. A wszystkie problemy prezentowane przez autorkę przez pryzmat rozmów i opowieści najróżniejszych mieszkańców Finlandii budują arcyciekawy, pochłaniający obraz tego kraju i jego zadziwiająco niejednolitych pod każdym względem obywateli. Warto go poznać.

Polecam Wam gorąco „Kocie chrzciny”.

Nie tylko tym, którzy mają kota albo kochają Muminki.

*wiem, że głucho, wiem 🙃

© 2025 Co Aśka przeczytała... | WordPress Theme: Annina Free by CrestaProject.