Marta Kisiel pisze bajki z morałem.
I morałem nie jest to, że należy znać poezje romantyczną na pamięć, w celu ratowania życia w niezwykłych okolicznościach. Aczkolwiek, może też warto?
Niezwykły chłopiec Bożek, z powodów bardzo prozaicznych, mianowicie epidemii choroby wieku dziecięcego, szerzącej się w domu i okolicach, atakującej dzieci, dorosłych, anioły i potwory, zostaje wysłany na ferie do cioci.
Nie sam. Izolacji podlegają ocaleni z zarazy razem z nim, mały potwór i duży anioł.
A ferie u cioci? Drewniany dom, środek lasu, całe zwały śniegu! Idealne miejsce!
A jak jeszcze się okazuje, że zastępstwem za ukochane towarzystwo małego anioła, jest mały czort?
Szepleniączy?
I to fyjątkofo atrakczyjnie?
Oraz racuchy, placki ziemniaczane i tosty francuskie z dżemem?
No i wielka przygoda w straszliwych okolicznościach!
A wynikiem tej przygody jest właśnie morał!
Marta Kisiel wielką pisarką jest!
I basta!
W niewiarygodnie zabawnej formie, okraszonej odpowiednio dobraną dawką grozy, wpycha do głowy czytelnikom najważniejszą na świecie prawdę: każdy ma prawo być taki jaki jest! Jeśli jego dziwactwa nie wyrządzają nikomu krzywdy, to my, wokół niego, mamy za zadanie zaakceptować to jaki jest! I jeśli to ktoś bliski – pokochać!
I już! Nie próbować przekonać, zmienić na siłę, odrzucać!
Akceptować!
I to wszystko bez przynudzania, moralizatorskiego tonu, męczubułowatego jęczenia. W radosnych chichotach, wśród parsknięć i prychnięć. Z językiem przygryzionym od prób głośnego artykułowania Bazylowych głosek szczelinowych! A także z dreszczykiem strachu w mroczniejszych momentach, i drżącym serduchem w tych bardziej emocjonalnych!
Pani Marto! Ałtorko droga! Chapeau bas!
Małe Licho powinno być lekturą obowiązkową! Cudowna bajka z przepięknym morałem! Gdyby tak wszystkie dzieci, czytały takie opowieści, o ile mądrzejszych dorosłych mielibyśmy za te dwadzieścia lat!
Czego nam wszystkim życzę!
I zamawiam Małe Licha na prezenty dla okolicznych dzieci! Dorosłym będę wpychać siłą, cytować i mędzić nieprzerwanie. Strzeżcie się! Będę odpytywać!
Alleluja! Czytacz czytacz! Nie oczągacz szę! Przeciesz mófię sze warto!
Tytuł: Małe Licho i anioł z kamienia
Autor: Marta Kisiel
Wydawnictwo: Wilga
Moja ocena: 15/10 (brak skali na Kiśla! Jak na Chmielewską!)
Jeszcze nie czytałam – ale znając wszystkich bohaterów z poprzednich książek wierzę w każde sowo i zgadzam się, że „Marta Kisiel wielką pisarką jest!”
I też kupię wnukom w prezencie 😀
❤️