Lucy Maud Montgomery opowiedziała nam przepiękną historię sierotki Ani przygarniętej przez rodzeństwo starszych ludzi. Znamy historię Ani od dzieciństwa (z jej opowiadań i wspomnień) aż po lata dojrzałe. Ale dotychczas nie wiedzieliśmy dlaczego Maryla i Mateusz mieszkali samotnie na Zielonym Wzgórzu.
I teraz Sarah McCoy opowiedziała nam ich historie. Poznajemy rodziców Hugona i Klarę, widzimy Zielone Wzgórze świeżo po wybudowaniu i jeszcze bez tej nazwy.
Spotkamy młodą Małgorzatę (jeszcze nie Linde) i poznamy korzenie jej przyjaźni z Marylą. Przewiną się członkowie rodzin Barrych, Blairów, Andrewsów i Blythów. Tak! Mamy tu historię Maryli i Jana Blythe! I jest piękna! Dowiemy się również która z mieszkanek Avonlea złamała serce Mateusza.
Książka jest napisana bardziej współcześnie, no cóż, autorka żyje w innym świecie, nie da się odtworzyć wszystkiego. Ale poza tym klimat Avonlea oddany bardzo dobrze, dobroczynne kółka Pań, sklep Blairów, szkoła, farmy i rodziny je zamieszkujące, przyroda, wyprawy do Carmody czy Hopetown, położenie Zielonego Wzgórza, wino porzeczkowe Maryli! Jest naprawdę dobrze. Czytałam, czasem z uśmiechem, czasem z łezką w oku, a cały czas z przyjemnością.
Nie przypadł mi do gustu tylko wątek niewolnictwa i niepokojów wokół niego. Wiem, że historycznie to te czasy, ale jakoś raziło mnie to niczym osiedle czarnoskórych w Netflixowym serialu o Ani.
Poza tym nie mam zastrzeżeń!
A teraz mam ochotę sięgnąć po Anię z Zielonego Wzgórza i ponownie rozkoszować się całą serią po kolei!
Polecam!
Tytuł: Maryla z Zielonego Wzgórza
Autor: Sarah McCoy
Wydawnictwo: Świat Książki
Moja ocena: 8/10
Brzmi cudownie 🙂 Ten tytuł też czeka na mojej liście… 😉
No jeśli jesteś z tych co znają Józefa to koniecznie?
Właśnie zostałam szczęśliwą posiadaczką egzemplarza tej książki (swoją drogą nie spodziewałam się, ze w Biedronce można dostać takie nowalijki), z grubsza przejrzałam i muszę przyznać, że jestem trochę rozczarowana. Poszukiwacz zbiegłych niewolników na Zielonym Wzgórzu, trochę mi to psuje baśniową atmosferę tego miejsca i teraz nie wiem czy mam taką wielką ochotę na czytanie czy nie.
Wątek niewolników to jedyne co psuje tę książkę. Ale poza tym jest naprawdę zielonowzgórzowo! Spróbuj skoro już ją masz!