Zawikłane losy Hallbjørna Olsena wciągnęły mnie bez reszty.
Obawiałam się (sądząc po tytule i opisach), że bardzo szczegółowo zostanie opisany tradycyjny grindadrap, i że będzie to opis krwawy i makabryczny. Na szczęście potraktowany dość powierzchownie i służy tylko zawiązaniu kolejnej zagadki. Której rozwiązanie, ujawnione w pełnym zakresie przynajmniej czytelnikom, a niekoniecznie głównym bohaterom, rzuca niewielki ochłap wyjaśnienia co, a może chociaż dlaczego przytrafiło się Hallbjørnowi….
O ile „Enklawa” nie usatysfakcjonowała czytelników wyjaśnieniem a jedynie zamknęła się wyrokiem, o tyle „Połów” odrobinę (ale bez obaw, to co mnie gniecie, zapewne wyjaśni się dopiero w „Promie”) odkrywa. Aczkolwiek w ostatnich 3%.
A wcześniej, zarówno Hallbjørn, jak i Katrina wielokrotnie wprawili mnie w bezdech. Życie na Farojach jest trudne i monotonne, klimat koszmarny, mieszkańcy skryci, zamknięci i odstręczający dla obcych (bardzo czuję się obca) a w swoich niepodległościowych ciągotach tak męczący, że na miejscu Danii naprawdę zostawiłabym ich samym sobie. Wyspy Owcze nie zachęcają do odwiedzenia…
Ale „Połów” bardzo zachęca do sięgnięcia po „Prom”.
Chyba 15-tego będę rzucać kostką…. Faroje czy Chyłka?!?!?
Książka stanowi 2 tom cyklu Vestmanna.
jestem na ostatnim Forście (którego przechrzciłam na Frosta 😀 ) i go porzucam, jednak miłość do Zordona zwyciężyła i właśnie zaczynam czytać nr 5 😉
Forst nr 1 mnie nie urzekł, kolejne dwa były lepsze, Ove jest spoko, ale zdecydowanie Chyłka i Zordon są najlepsi! Właśnie zaczynam nr 5 ?
kończę Forsta,którego czyta mi się źle, i zaczynam przygodę z Ove a później Zordon <3