Mimo, że dziewięć reportaży z tego zbioru poznałam kilka dni temu czytając „Podwieczorek oprawców”, to z przyjemnością teraz przeczytałam te, które tam się nie pojawiły.
Znakomicie napisane, bogate językowo, świetnie zróżnicowane prowadzeniem opowiadania. Osadzone w czasach bardzo byłych i w tych prawie, że przedwczoraj.
Jedne z punktu widzenia bohatera historii, inne bardzo z boku. Jedne pełne emocji, inne zimne w wydźwięku. Gorące i z dystansu.
A we wszystkich potencjał do rozbudowy! Do zbudowania kolejnych większych historii, do przeplecenia, zamotania, sklejenia tego co nieznane i niedopowiedziane, w fikcyjnie podkolorowaną całość!
Czekam na te „dobudówki” i „ubranka” w wykonaniu autora, niezmiennie podziwiając zdolności i zacięcie śledcze oraz reporterski kunszt i umiejętność snucia ciekawych historii. I jednozdaniowe cięte riposty!
A na razie czekam na listonosza, zaraz powinien wrzucić do skrzynki kolejny zbiorek pana Macieja „Piąta pora roku”.
PS. „Gwiazdozbiór odmieńców” – ktokolwiek widział, ktokolwiek wie? Nie do zdobycia! Pożyczcie! Przysięgam, że oddam!
Tytuł: Pośmiertny zjazd absolwentów
Autor: Maciej Siembieda
Wydawnictwo: Studio ConTEXT
Moja ocena: 10/10