Kiedyś przeczytałam „Najgorsze dopiero nadejdzie” i nie zachwyciło mnie. Co gorsza, przez to nie mogłam przekonać się do autora, i chociaż spróbować innej jego książki.
A należało!
Szum wokół „Skazy” jest całkowicie zasłużony! Nie mogłam się oderwać!
Dwutorowo prowadzona narracja odkrywa przed nami zagadkę tajemniczego (podwójnego, a nawet potrójnego) zaginięcia sprzed dziesięciu lat i nie mniej tajemniczego podwójnego wypadku z teraźniejszości.
Co może łączyć śmierć bezdomnego z wychłodzenia z utonięciem pod lodem nastolatka?
Niby nic, ale gdy wydarza się to w tym samym miejscu, tego samego dnia, w niewielkim mieście, to aż prosi się o doszukiwanie związku.
I tych powiązań szuka komisarz Bernard Gross. Doświadczony gliniarz z dramatyczną historią prywatną. Mieszka w Chełmży niedługo, przeniósł się tu w poszukiwaniu spokoju i dobrego zakładu opieki dla chorej żony.
Tropy prowadzą do sprawy sprzed lat. Zaginęło małżeństwo, a w kilka dni po nim, ich bliska znajoma.
Bernard szuka i wnika, wspierają go młodsi policjanci, Otremba i Skałka, którym na pracę rzutują nieco sprawy prywatne. Pracę policjantów nadzoruje rozsądna pani komendant i sensowna prokurator.
A w tle rozwiązywanej sprawy, nieustająco męczy Bernarda jego prywatne życie i niewyjaśniony atak na jego rodzinę, który nieodwracalnie zburzył jego normalne życie.
Sposób opowiedzenia tej historii przez autora, nie pozwala się od niej oderwać. Ostatnie dwa dni kosztowały mnie wiele nerwów, a przegapiane przystanki tramwajowe stały się normą.
Świetna tajemnica, niezwykłe acz wiarygodne rozwiazanie obydwu spraw. I prywatne życie Bernarda.
„Skaza” zasługuje na wszelkie zachwyty i nagrody, które zbiera!
Przyłączam się do rzesz oczarowanych czytelników!
Natychmiast kupuję „Wadę”!
Tytuł: Skaza
Autor: Robert Małecki
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Moja ocena: 9/10
PS. A i chyba wrócę do serii z Markiem Benerem. Może wtedy miałam zły dzień?
Zachęciłaś mnie tym wpisem. Będzie następna w kolejce ?
Ja lecę po „Wadę”!?