Close

„Skrucha” – Marek Stelar

Aspirant Dominik Przeworski, kryminalny ze Szczecina w wyniku splotu okoliczności prywatno – służbowych zostaje przeniesiony na pewien czas, na koniec świata. Serio, jego nowa placówka to miasteczko położone na krańcu cypla wcinającego się w Zalew Szczeciński, tak, że wokół tylko woda, a na niej granica. Obecnie to już miejsce bez znaczenia, bez komunikacji, zapomniane i nijakie. Żyją tam ludzie z marną przeszłością i bez widoków na przyszłość. Szarość, nuda, beznadzieja. Dla kryminalnego, bycie dzielnicowym w takim miejscu to prawdziwa zsyłka.

Ale gdy w jednym z ogrodów, nowi nabywcy domu trafiają na szkielety, w miasteczku odżywają plotki o sprawie sprzed ponad dwudziestu lat. Na zalewie utonęło wtedy pięciu uciekinierów z ośrodka wychowawczego. Ich wychowawcą był poprzedni właściciel domu, w którego ogrodzie znaleziono zwłoki, obecnie przebywający w domu opieki w stanie braku kontaktu, w ciężkim stadium Alzheimera.

Czy te sprawy się łączą? Czy w Nowym Warpnie żyje jeszcze ktoś, kto może rzucić światło na wydarzenia sprzed ćwierćwiecza? Czy ktokolwiek odsłoni się przed obcym?

Tajemnice małych społeczności to coś co uwielbiam w historiach kryminalnych. Ta opowiedziana przez Marka Stelara w „Skrusze” wciągnęła mnie niesamowicie. Wiele warstw, wiele wątków, tajemnice sprzed lat i te dość niedawne, mroczny klimat i ludzie. Ci źli, ci dobrzy i ci zupełnie przypadkowi.

Opisana historia jest fikcyjna, ale jej splecenie z faktycznymi zdarzeniami sprzed lat, otoczenie atmosferą i klimatem miejsca i czasów spowodowało, że tylko dzięki bogatemu posłowiu można oddzielić jedno od drugiego. Intryga jest świetnie skonstruowana, przemyślana i zapętlona. Kto i czemu jest winien, kto dał się wrobić, kto jest ofiarą?

Akcja prowadzona współcześnie przeplatana jest retrospekcjami i wspomnieniami sprzed lat wciąga, jednocześnie odkrywa nowe i myli stare tropy. Czytelnik nie potrafi opuścić lasów na cyplu Nowego Warpna, dopóki nie dowie się o co chodzi w tej sprawie. A rozwiązanie zaskakuje.

Polubiłam Przeworskiego, mimo jego pedantyzmu (zwłaszcza na polu domowym), który jest mi obcy. Jego dociekliwość, wrażliwość na szczegóły, drobiazgowość czyni z niego idealnego tropiącego. Prywatnie budzi sympatię, mimo pewnego braku umiejętności w zakresie budowania relacji damsko-męskich. Ale dobrze rokuje.

Ciekawie nakreśleni są bohaterowie tła, niezbyt sympatyczny przełożony czy młody prokurator, emerytowana pani pedagog z ośrodka czy kierowniczka domu seniorów. Mnóstwo szczegółów uwiarygadniających miejsce i przebieg akcji. No i najważniejsze tło – Nowe Warpno. Opisane tak, że mimo tych tragicznych wydarzeń, mam ochotę tam pojechać. Zobaczyć ten cypel rozdzielający Jezioro Nowowarpieńskie od Zalewu Szczecińskiego. Poczuć wiatr, usłyszeć szum wody, przejść się kilkoma małymi uliczkami…. nawet gdy pogoda nie sprzyja, a pobliski las sprawić może nieco odstraszające wrażenie.

Podsumowując świetna kryminalna zagadka, obudowana tajemnicą z wplecionym wątkiem faktycznych wydarzeń. Mała, odcięta od świata miejscowość, jej zamknięta społeczność, plotki, pogłoski, tajemnice i problemy. I sympatyczny bohater. Bardzo mi się podobał samotny szeryf na krańcu niczego. Czy będzie kontynuacja? Czy w takim miejscu może się jeszcze coś wydarzyć?

Polecam, ja nie mogłam się oderwać!

Tytuł: Skrucha
Autor: Marek Stelar
Wydawnictwo: FILIA
Moja ocena: 10/10
Data premiery: 9.02.2022

Autorowi i Wydawnictwu Filia dziękuję za przedpremierowy egzemplarz recenzencki.

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2024 Co Aśka przeczytała... | WordPress Theme: Annina Free by CrestaProject.