Close

„Sobowtór” – Maciej Siembieda

Moja wiedza o sztuce i jej historii jest niewielka. Minimalna. Powiedzmy, że rozpoznaję te najbardziej znane dzieła czy style najpopularniejszych malarzy. Mniej więcej kojarzę ich umiejscowienie na przestrzeni wieków. Czasem obiło mi się o uszy nazwisko, kraj czy region pochodzenia, kierunek w twórczości. I tyle.

Zatem po raz kolejny mój ulubiony autor dostarczył mi wiedzy ze słabo znanego obszaru, poniekąd zmusił do oglądania obrazów, czytania o historii malarzy i ich twórczości. I jak zwykle opakował to w niesamowitą, pasjonującą historię, która gdyby nie posłowie, zostałaby w mojej głowie jako absolutna prawda.

Fałszerstwa dzieł sztuki to z założenia ukrywana działalność. Ale przecież samo w sobie dokonywanie fałszerstwa nie jest przestępstwem. Każdy może znaleźć stary mebel, wziąć z niego deskę, odtworzyć farby ze składników używanych pięćset lat temu i namalować (nie)znajomego mężczyznę w stylu charakterystycznym dla znanego malarza. Dopóki nie chce tego obrazu sprzedawać, jako dzieła artysty sprzed kilkuset lat. Bo sprzedaż fałszywego przedmiotu to już oszustwo i ono przestępstwem jest.

A co, jeśli ktoś znajduje stary obraz na strychu rodzinnego domu? Eksperci stwierdzają, że wiek się zgadza, to nieznane dzieło takiego albo innego mistrza? Wystawiają certyfikaty, sporządzają dokumentację potwierdzającą autentyczność?

A potem, po kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu latach nieoczekiwanie okazuje się, że to falsyfikat?

Wysokiej klasy fałszerstwo. Ale nie dość, że precyzyjne to również już historyczne, bo z epoki napoleońskiej. I jeśli od dwustu lat takie „prawdziwe ale fałszywe” obrazy tego samego mistrza pojawiają się na rynku antykwarycznym co kilkadziesiąt lat. Co jest tu bardziej fascynujące, fałszerstwo czy fałszerz, który chyba żyje już ze 200 lat?

W takich fascynujących zawiłościach chciałby zagłębić się Jakub Kania. Jego pracodawca ma bowiem ubezpieczyć dwa niepokazywane dotychczas tajemnicze, a bardzo wartościowe obrazy. Właścicielem jest wielce patriotyczna fundacja pod najwyższymi auspicjami, patronatem wystawę objęło kilka najważniejszych osób, niezwykłe jest także miejsce wernisażu. Instynkt Kuby podpowiada mu, że jest w tym coś niepokojącego, ale jego podejrzliwość grozi brakiem przypisu składki czyli brakiem potencjalnego zysku firmy, zatem zostaje oddelegowany do zajęcia się uszkodzonymi silnikami okrętowymi. Nie dla niego wielka sztuka.

Co to za obrazy, prawdziwe czy fałszywe, skąd się wzięły i czy w kwestii potencjalnego ubezpieczenia rzeczywiście coś mogło budzić niepokój musicie dowiedzieć się sami czytając „Sobowtóra”. Gwarantuję że ilość emocji i wiedzy jest tu na tradycyjnym „siembiedowskim” najwyższym poziomie.

Mamy, tak lubiane przez czytelników, różne plany czasowe. Główny historyczny, opisuje dramatyczne wydarzenia w czasie II wojny światowej, tragiczne losy jednych i sprytne posunięcia innych. Grabież i ukrywanie dzieł sztuki jest tu łącznikiem ze współczesnością. Ale cofamy się również do czasów wcześniejszych. W końcu obrazy mają pochodzić z renesansu. A wątek nadludzkiego fałszerza plecie się od początków XIX wieku.

Kuba zadba o silniki okrętowe i cichutko będzie wnikał w sprawę obrazów. Wsparciem w jego śledztwie będzie ulubienica wielu czytelników, kapitan Teresa Barska oraz dziennikarka, która bardzo chętnie rozszerzyłaby współpracę na grunt prywatny. A tu Jakuba spotykają rozmaite nieprzewidziane komplikacje. Jak się z tego wszystkiego wyplącze i czy rozwiąże sprawę portretu Macieja Siembiedy? Kto jest czyim sobowtórem?

Tradycyjnie autor opowiada swą arcyciekawą historię fantastycznym językiem. Absolutnie trzymającym w napięciu gdy trzeba i wywołującym uśmiech w momentach ironicznego opisania rzeczywistości. Uwielbiam!

Zatem! 

Kolejna przygoda Jakuba Kani już za mną!

Obraz z okładki wisi w Muzeum Czartoryskich w Krakowie naprawdę. Czy przedstawia Macieja Siembiedę? Kto i kiedy go namalował? 

Tego dowiecie się po lekturze „Sobowtóra”.  Dla mnie ona była tradycyjnie porywająca! I jak zwykle gorąco polecam!

Tytuł: Sobowtór

Cykl: Jakub Kania

Autor: Maciej Siembieda

Wydawnictwo: Agora

Moja ocena: 10/10

© 2025 Co Aśka przeczytała... | WordPress Theme: Annina Free by CrestaProject.