
Czy w Polsce mogą wydarzać się historie jak ze skandynawskich mrocznych kryminałów? Wypełnione historią jednej rodziny, ale tak niewyobrażalnie potworną, że czytelnik gubi się w końcu, kto jest zbrodniarzem a kto ofiarą?
Tomek Winkler otrzymuje propozycję powrotu do pracy w policji. Nieco nieformalnego powrotu. Ma rozwiązywać sprawy stare i dotychczas nierozwiązane, bo w takich przypadkach właśnie wykazał się niewiarygodną intuicją i sprytem. Z pewnymi oporami przyjmuje tę ofertę ale pod warunkiem, że jako pierwszą zajmie się sprawą pozornie wyjaśnioną na miejscu i zupełnie świeżą. Znaleziono zwłoki zresocjalizowanego drobnego przestępcy, noszące wszelkie ślady przedawkowania narkotyków. Nikt by w tę śmierć nie wnikał ale denat kilka dni wcześniej spotkał Winklera i prosił go o pomoc, wyraźnie obawiając się o swoje życie. Tomek nieco zbagatelizował sprawę, więc teraz w poczuciu winy postanawia znaleźć zabójcę Michała Rabka.
No i po raz kolejny sprawa tknięta przez Winklera okazuje się mieć drugie dno. Tym razem nawet niejedno. Odsłaniane kolejno tajemnice przerażają a ostateczne rozwiązanie zostawia z opadem szczęki. Jeszcze drżącej z przestrachu i zarazem wstrętu.

Okładka nie kłamie: „Sekta, nieślubne dziecko, zabójstwo, samobójstwo i to wszystko w jednej rodzinie”. Na dodatek do tej esencji jeszcze mogłabym parę wstrząsających słów dorzucić. Ciężka jest ta historia naprawdę jak wyciągnięta z mroków północy. Kilka dni po lekturze jeszcze mnie przeraża. Jest tak mroczna, że przytłacza swoim ciężarem przewijające się w tle prywatne sprawy Tomasza, jego urocze słowne utarczki z Romą i Iwą, coraz lepiej układający się związek, spacery z psami, rozmaite smakowite posiłki czy ciasta od Spychały.
Straszna sprawa i zaskakujące, a jeszcze podnoszące poziom koszmaru o szczebelek, rozwiązanie.
I gdyby nie nos Winklera, pozostałoby nierozwiązane.
Znów polecam!
Czytajcie serię o Tomaszku, bo dobrrrrrra jest!
Tytuł: Szwedzki kryminał
Cykl: Tomek Winkler
Autorzy: Beata i Eugeniusz Dębscy
Wydawnictwo: Agora
Moja ocena: 9/10
PS. Cytacik z tego tomu: „– Wygłupiacie się ciągle i to na poziomie takim, jakby was wyrzucili z kabaretu Otto!” Absolutnie uwielbiam to poczucie humoru!