
Tomasz Winkler wraca drugim tomem swych przygód w pięknym stylu. Aby babcia Roma nie zamęczyła się przygotowaniami do świąt organizuje jej wyjazd do sanatorium, do pięknej Polanicy Zdrój. Romcia nieco się obawia, krępuje i kryguje, ale jest dzielna i jedzie wypoczywać. Sanatoria oprócz niekwestionowanych walorów leczniczych, cieszą się sławą swoistego Tindera dla starszych kuracjuszy. Dancingi, wieczorki, rozrywki jedyne w swoim rodzaju. Samotni mogą tu znów poczuć drżenie serc jak za młodu. I właśnie tam Romka spotyka swego ukochanego sprzed wielu, wielu lat, ze studenckich czasów. Ale nim odkurzony romansik zdąży rozkwitnąć, adorator znika.
Babcia prosi wnuka o pomoc. Starszy pan nie miał przyczyn aby się ukrywać, a zdrowotnie nie miał problemów, które mogłyby takie zniknięcie uzasadnić.
Tomasz rusza po śladach, zwłaszcza, że do próśb Romy, dołączają wnuczka i synowa zaginionego, zlecając mu oficjalnie poszukiwania.
Jakie zagadki i tajemnice polanickiego konsorcjum sanatoryjno – turystycznego odkryje Tomasz? I czy odnajdzie – jak to sam określił „chłopaka swojej babci” (cudowne określenie! babcie i dziadkowie mają prawo do chłopaków i dziewczyn!).
Sprawa z każdą chwilą się zaciemnia, pojawiają się mroczne postaci i groźne przypadki. Cień rzuca niewyjaśniona zbrodnia sprzed dwóch lat. Ofiarami wtedy byli syn i wnuk zaginionego obecnie Juliana. Co się za tym kryje? Interesy? Wielkie pieniądze?

Po raz kolejny faktyczne rozwiązanie zaskoczyło mnie niewymownie. Okrutne emocjonalnie, ale jednak prawdopodobne.
A całość przedstawiona intrygująco, akcja, mimo że w sanatorium, to toczy się wartko i wciąga. Język znakomity, świetna polszczyzna, bogata w ironiczne wtręty i odwołania. Dialogi z Romcią zachwycające!
No i uwaga: to jest absolutnie top komplement: Tomek jak gotuje bigos, to Jakub Kania by się nie powstydził. Od lat nie jem mięsa, ale przy tym bigosie ślinka mi ciekła.
Pisząc tę recenzję jestem już w czwartym tomie, a ciągle żal mi dwóch drugoplanowych postaci, które tu polubiłam i dostałam pstryka w nos, więcej ich nie spotkamy.
Zawirowania emocji i uczuć Tomka bardzo mnie zirytowały ale nie ukrywam, że dobrze podkręciły emocje wątku prywatnego, więc w sumie też zaliczam na plus.
I do Polanicy bym pojechala!
Polecam, Winkler i babcia Roma to detektywistyczny duet prima sort!
Tytuł: zimny trop
Cykl: Tomek Winkler
Autorzy: Beata i Eugeniusz Dębscy
Wydawnictwo: Agora
Moja ocena: 9/10
PS. Znałam tekścik o Austriakach i Hitlerze, wzbogacony o Beethovena zyskał na uroku. Zapamiętuję, będę nieść dalej.