Luiza pracuje jako sekretarka, a nawet jako osobista asystentka prezesa prężnie rozwijającej się firmy branży medycznej.
Nowoczesny budynek, nieco korporacyjnego blichtru, biurowe zwyczaje. Dziewczyna z niewielkiego miasteczka, z trudną historią dorastania w wymagającej rodzinie, niekoniecznie przyjaznym środowisku młodzieńczych fascynacji, obecnie nieco zachłyśnięta wielkim miastem, nieco nim przestraszona, ale jednocześnie objęta niezobowiązującą, zdystansowaną opieką szefa.
Współczesne życie Luizy w Warszawie przeplatane jest jej retrospekcjami z dzieciństwa, od pewnego momentu opisywanymi w pamiętniku, co wydaje się być jej metodą radzenia sobie z nieprzyjemnymi wspomnieniami.
Tu na horyzoncie pokazuje się nowy, nawet atrakcyjny adorator, tam udręką są drastyczne obrazy z przeszłości.
Kołowrót niby spokojnych i zdawałoby się niepowiązanych zdarzeń zaczyna wciągać czytelnika bezpowrotnie. Co się stało? co się dzieje? Co jest Luizy wyolbrzymionym lękiem, co wspomnieniem, co wyobrażeniem, co nieprzepracowaną traumą? Co zdarzyło się w czasie podróży do rodzinnego miasteczka, w tajemniczym pensjonacie wyposażonym w niezwykłe eksponaty? Czy sympatyczny recepcjonista Tomek może stanowić zagrożenie? A może pociągający Szymon?
Co się dzieje?
O co chodzi?
Podsumowując, szczęka mi nie opadła. Nie mogła, bo tak okrutnie zaciskałam zęby, że jeszcze czuję ból mięśni policzków. Na głębszy oddech pozwoliłam sobie, dopiero gdy skończyłam i zamknęłam książkę. Spocone zaciśnięte dłonie też potrzebowały chwili zanim skurcz odpuścił.
Po prostu woooow!
To, co czuje czytelnik zagłębiający się w „Terapię”, to nie jest zwykłe stopniowe budowanie napięcia, to narastające napinanie się wszystkich mięśni, coraz płytszy oddech, mimowolne zaciskanie szczęk. Głowa przyjmuje treść, ciało odpowiada pełnym spięciem. A historia Luizy w pewnym momencie przekracza granicę odkładalności. Nie ma mnie dla świata, nie słyszę, nie czuję, nie rozumiem. Muszę przeczytać.
I potem ten koniec.
Wdech, wydech, oczy w sufit i rany boskie! Skąd ona wzięła ten pomysł! I jak niesamowicie to opisała!
Ta lektura to niewiarygodne przeżycie, dobrze mieć chwilę czasu, żeby móc w spokoju przeczytać jednym ciągiem i nie narażać nikogo na swoją reakcję w razie próby oderwania. Tak radzę, żeby postronnych ofiar nie było!
Polecam Wam gorąco!
Klaudia! Brawo! To jest SZTOS!
Tytuł: Terapia
Autorka: Klaudia Muniak
Wydawnictwo: Kobiece
Moja ocena: 9/10